Lider FDP rezygnuje po wyborczej klęsce liberałów

Aktualizacja:

Po klęsce swojej partii w wyborach do Bundestagu szef FDP Philipp Roesler podał się w poniedziałek do dymisji. Liberałowie nie przekroczyli 5-proc. progu wyborczego i po raz pierwszy od 1949 roku znajdą się poza parlamentem.

Roesler powiedział po posiedzeniu kierownictwa FDP w Berlinie, że przejmuje odpowiedzialność za "największą porażkę partii w jej historii". - Członkowie partii muszą teraz zakasać rękawy, by odrobić straty i powrócić do parlamentu - dodał wicekanclerz i równocześnie minister gospodarki w kończącym urzędowanie rządzie Angeli Merkel.

Klęska liberałów

Swoją kandydaturę na stanowisko przewodniczącego partii zgłosił szef klubu parlamentarnego liberałów w Nadrenii Północnej-Westfalii Christian Lindner. Były sekretarz generalny FDP, który odszedł ze stanowiska po konflikcie z kierownictwem partii, uważany jest za osobę, która może powstrzymać narastający kryzys w partii. Liberałowie nie zdołali przekroczyć w niedzielnych wyborach pięcioprocentowego progu, zdobywając tylko 4,8 proc. głosów. Oznacza to, że FDP po raz pierwszy od powstania Republiki Federalnej Niemiec w 1949 roku znajdzie się poza parlamentem.

Cztery lata temu liberalna partia zdobyła 14,6 proc. głosów. Jednym z powodów dramatycznego spadku poparcia dla FDP było niedotrzymanie przez nią obietnic wyborczych, przede wszystkim zapowiedzi obniżenia podatków. FDP nie zdołała przeforsować swojego programu w koalicyjnym rządzie kierowanym przez Merkel.

"Era Merkel"

W komentarzu "Era Merkel" "Guardian" pisze w poniedziałek o jej "imponującym osobistym tryumfie", najlepszym wyniku dla chadeków od zjednoczenia Niemiec w 1990 roku, zaznaczając, że jej osobista popularność jest większa od popularności partii CDU, którą kieruje.

O pokonanych socjaldemokratach z SPD, którzy zdobyli około jednej czwartej głosów, "Guardian" pisze, że ich program zwiększenia opodatkowania najbogatszych i klasy średniej rozminął się z oczekiwaniami opinii publicznej, zaś za największych przegranych dziennik uznaje liberałów z FDP, którzy nie przekroczyli progu wyborczego.

Powtórzyła sukces Thatcher

"Daily Telegraph" wskazuje, że Merkel powtórzyła sukces trzech z rzędu wyborczych zwycięstw Margaret Thatcher i wyrasta ponad współczesnych jej polityków. Według gazety przegrana eurosceptycznej AfD nie oznacza, że jej punkt widzenia zniknie z politycznej sceny, a kanclerz Merkel "przygotowując się do nowej czteroletniej kadencji będzie musiała go wziąć pod uwagę". "Może to znaleźć wyraz w poparciu dla zabiegów Davida Camerona dla wynegocjowania warunków brytyjskiego członkostwa w UE lub w przejęciu części uprawnień Brukseli przez narodowe rządy. Merkel może też zabiegać o ściślejszą fiskalną integrację eurostrefy" - snuje domysły gazeta ostrzegając zarazem, że kryzys w strefie euro bynajmniej się nie zakończył.

FDP "ofiarą wspomaganego samobójstwa"

Publicysta "Financial Times" Wolfgang Munchau pisze, że FDP "jest ofiarą wspomaganego samobójstwa", a rolę drugiej największej partii na prawicy przejmie AfD, która jego zdaniem zdobędzie mandaty w wyborach europejskich i jest jedyną alternatywą dla Merkel. Choć AfD nie weszła do Bundestagu, to była tego bliska. W ocenie komentatora ugrupowanie uzyskało dobry wynik, jeśli wziąć pod uwagę, że działa krótko i mało kto dawał mu szanse. Munchau sądzi, że SPD nie może odmówić wejścia do koalicji z CDU/CSU, jeśli Merkel zaproponuje to tej partii, ponieważ oznaczałoby to nowe wybory i jeszcze większą porażkę socjaldemokratów. "Niemcy będą miały, czego chciały: szeroką polityczną koalicję kierowaną przez polityka nieskłonnego do wielkich wizji" - zaznaczył komentator.

Inny publicysta "FT" David Marsh nazywa zwycięstwo Merkel "gorzko-słodkim". Zauważa, iż SPD jest najważniejszą partią w Bundesracie, a w najbliższych miesiącach otoczenie dla niemieckiej gospodarki może zmienić się na mniej korzystne. Wśród trudnych i pilnych spraw wskazuje na Grecję. Ateny potrzebują nowego pakietu wsparcia, a idea dalszej niemieckiej pomocy dla Grecji jest społecznie niepopularna - zauważa Marsh. Ożywienie w strefie euro jest nierówne, a problem zadłużenia państw śródziemnomorskich wciąż jest nierozwiązany. Korzystny dla dłużników przepływ kapitału z ostatnich 12 miesięcy może zmienić kierunek - stąd Marsh spodziewa się, że trudności wkrótce mogą dać o sobie znać, a miesiąc miodowy Merkel może być krótki.

[object Object]
Smolar: Angela Merkel nie jest typem ideologatvn24
wideo 2/6

Autor: mtom,gak / Źródło: PAP