Komisarz Reynders komentuje "lex Tusk", Szynkowski vel Sęk prosi o "pilną rozmowę telefoniczną"

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24
Reynders o "lex Tusk": w Polsce nie mamy światełka w tunelu w zakresie niezależności wymiaru sprawiedliwości
Reynders o "lex Tusk": w Polsce nie mamy światełka w tunelu w zakresie niezależności wymiaru sprawiedliwości
wideo 2/3
Reynders o "lex Tusk": w Polsce nie mamy światełka w tunelu w zakresie niezależności wymiaru sprawiedliwości

W Polsce nie mamy specjalnie światełka w tunelu w zakresie niezależności wymiaru sprawiedliwości - oświadczył unijny komisarz do spraw sprawiedliwości Didier Reynders. Dodał, że "szczególne wątpliwości budzi wprowadzenie nowej komisji, która jest w stanie pozbawić poszczególnych osób prawa wyborczego, będzie mogła zakazać im pełnienia funkcji publicznych". Do tej wypowiedzi odniósł się minister do spraw europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk. Stwierdził, że zawiera "dwie oczywiste nieprawdy". Poinformował, że poprosił Reyndersa o pilną rozmowę telefoniczną w tej sprawie. Głos zabrał także szef polskiej dyplomacji Zbigniew Rau.

Prezydent Andrzej Duda zapowiedział w poniedziałek, że podpisze ustawę o powołaniu komisji do spraw badania wpływów rosyjskich, tak zwane "lex Tusk", a następnie skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego.

Do sprawy odniósł się we wtorek unijny komisarz do spraw sprawiedliwości Didier Reynders.

Komisarz do spraw sprawiedliwości Didier ReyndersTVN24

- W Polsce nie mamy specjalnie światełka w tunelu w zakresie niezależności wymiaru sprawiedliwości - oświadczył. Dodał, że "szczególne wątpliwości budzi wprowadzenie nowej komisji, która jest w stanie pozbawić poszczególnych osób prawa wyborczego, będzie mogła zakazać im pełnienia funkcji publicznych".

- Można to zrobić za pomocą decyzji administracyjnej bez jakiegokolwiek przeglądu sądowego. Jest to specjalny problem, który przeanalizuje Komisja i w razie czego podejmie odpowiednie kroki, ponieważ nie możemy zgodzić się na taki system bez prawdziwego dostępu do sprawiedliwości, do niezależnego sędziego wyłącznie na podstawie decyzji administracyjnej - powiedział komisarz.

Komisja Europejska: nowa ustawa budzi obawy

Komunikat w tej sprawie wydała też Komisja Europejska.

"Nowa ustawa budzi obawy, że może zostać wykorzystana do wpływania, bez sprawiedliwego procesu, na możliwość ubiegania się o urząd publiczny. Komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders poruszył dziś tę kwestię z ministrami podczas Rady do Spraw Ogólnych. Komisja Europejska analizuje obecnie to nowe prawo i w razie potrzeby nie zawaha się podjąć natychmiastowych działań" - napisano.

Jourova: pracujemy nad analizą tej ustawy

O "lex Tusk" mówiła także podczas rozmowy w ramach Warsaw European Conversation wiceszefowa Komisji Europejskiej Vera Jourova.

Powiedziała, że to jest "świeża sprawa". - W tej chwili pracujemy nad analizą tej ustawy i zrozumieniem potencjalnych implikacji tej ustawy dla polskiej demokracji. Ustawa, tak jak ją rozumiemy po pierwszym przeczytaniu, budzi w nas duże obawy - dodała. 

Jourova powiedziała, że "taka ustawa może by oczywiście podyktowana dobrymi intencjami", ale "musimy zrozumieć, jak ta ustawa wpłynie na system demokratyczny i na zdolność jakiejkolwiek osoby do kandydowania w wyborach". - Jak rozumiem, ta komisja będzie czysto polityczna. Musimy zrozumieć tutaj kompetencje tej komisji i możliwości odwoływania się od jej decyzji - dodała wiceszefowa KE.

Szynkowski vel Sęk: poprosiłem Reyndersa o pilną rozmowę telefoniczną

O te słowa komisarza Reyndersa został zapytany na konferencji prasowej minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk. Ocenił, że wypowiedź ta zawierała "dwie oczywiste nieprawdy". - Wynikające - jak sądzę - niestety z braku lektury przedmiotowej ustawy i być może zbyt pochopnie wyrażonej w tej sprawie publicznej oceny - powiedział minister.

Jak przekonywał, "pierwsza nieprawda w tej wypowiedzi to stwierdzenie, że przepisy ustawy mogłyby komukolwiek uniemożliwić start w wyborach". - Nie ma takiej możliwości. To jest po prostu nieprawda, a taką tezę ta wypowiedź zawierała - podkreślił Szynkowski vel Sęk.

Drugi element - jak dodał minister - "to kwestia braku rzekomej drogi odwoławczej sądowej dla osób, które byłyby adresatami decyzji administracyjnej wydanej przez komisję". - Przypominam, że komisja nie jest sądem, komisja wydaje decyzje administracyjne, które normalnie mogą być w toku kontroli sądu administracyjnego zaskarżane. Tymczasem pan komisarz Didier Reynders wskazał, że nie ma możliwości odwołania do sądu adresatów takich decyzji - powiedział Szynkowski vel Sęk.

- To są dwie nieprawdziwe informacje. Jestem zaskoczony, że one się pojawiły ze strony komisarza w przestrzeni publicznej. Dlatego dzisiaj zaprosiłem przedstawicieli Komisji Europejskiej do mnie, rozmawialiśmy, wskazałem na te dwie fałszywe informacje. Zwróciłem się też z prośbą o przekazanie celem wyjaśnień tych naszych wątpliwości do Komisji Europejskiej, a także poprosiłem o pilną rozmowę telefoniczną pana komisarza Didiera Reyndersa w tej sprawie, chcąc tę kwestię wyjaśnić - oświadczył minister ds. UE.

Szynkowski vel Sęk: poprosiłem komisarza Reyndersa o pilną rozmowę telefoniczną
Szynkowski vel Sęk: poprosiłem Reyndersa o pilną rozmowę telefonicznąTVN24

Rau: zupełnie nie mogę się zgodzić z Reyndersem

O sprawę "lex Tusk" i wypowiedź Reyndersa został zapytany także przebywający w Bratysławie szef MSZ Zbigniew Rau

- Zupełnie nie mogę się zgodzić z panem komisarzem, a brak mojej zgody wynika z tego, że najprawdopodobniej tylko jeden z nas czytał tę ustawę, jeden z nas zna zasady funkcjonujące w polskim systemie prawa i rozumiem, że pan komisarz nie jest świadom faktu, że decyzja administracyjna, którą może wydać ta komisja, (...), jak każda decyzja administracyjna w systemie prawa polskiego podlega kontroli sądowej, sądu administracyjnego - powiedział. 

Zdaniem szefa polskiej dyplomacji "nie można mówić tutaj o jakimkolwiek postaci braku praworządności". - Przede wszystkim dlatego, że to od niezależnego sądu zależy, czy obowiązywanie decyzji zostanie zawieszone w całości w czasie toczącego się postępowania, czy w części, czy zdecyduje o tym mocą własnej woli sąd czy na wniosek strony, która tej decyzji podlega - przekonywał. 

Decyzje komisji "lex Tusk" ostateczne. Eksperci: kontrola sądu iluzoryczna

Zbigniew Rau: zupełnie nie mogę się zgodzić z komisarzem Reyndersem
Zbigniew Rau: zupełnie nie mogę się zgodzić z komisarzem ReyndersemTVN24

"Lex Tusk". Komisja ma zbadać wpływy rosyjskie

Komisja ma funkcjonować na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej do spraw reprywatyzacji warszawskiej. Decyzje, które mogłaby podejmować, to między innymi wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.

Decyzje komisji "lex Tusk" ostateczne. Eksperci: kontrola sądu iluzoryczna

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Komisja do spraw wpływów na wszystko

Opozycja twierdzi, że to wymierzona właśnie w nią niekonstytucyjna regulacja. Między innymi Janusz Kowalski z Suwerennej Polski przyznał, że ma nadzieję, iż "efektem pracy komisji będzie postawienie Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu".

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Komisja z "lex Tusk" a sejmowa komisja śledcza - główne różnice 

Skarga do sądu administracyjnego

Państwowa Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich będzie organem administracji publicznej, który może decydować o zastosowaniu środków zaradczych wobec osób, którym udowodni, że "pod wpływem rosyjskim działały na szkodę interesów Rzeczypospolitej Polskiej", np. zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi lub cofnięcie poświadczenia bezpieczeństwa. Środki zaradcze mają być nakładane w drodze decyzji administracyjnej. Zgodnie z ustawą "decyzje administracyjne, postanowienia i uchwały komisji są ostateczne". Od decyzji o środkach zaradczych nie można będzie się odwołać do wyższej instancji, bo takiej ustawa nie przewiduje. Na decyzję komisji będzie można natomiast złożyć skargę do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Ten jednak może tylko ocenić, czy decyzja komisji została podjęta zgodnie z procedurami. Sąd administracyjny nie oceni co do meritum, czyli czy dana osoba rzeczywiście podejmowała decyzje pod wpływem rosyjskim, czym działała na szkodę interesów Polski. W dodatku złożenie skargi nie wstrzymuje wykonalności wydanej decyzji. Wstrzymać ją może jedynie sąd lub sama komisja. Dlatego Helsińska Fundacja Praw Człowieka zwraca uwagę na iluzoryczność kontroli sądów administracyjnych.

Autorka/Autor:momo//now

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24