Najbardziej prawdopodobna z hipotez wskazuje na siły salafiсkiego dżihadyzmu, które zazwyczaj kojarzymy z tak zwanym Państwem Islamskim - odpowiedział TVN24 dr Łukasz Fyderek, politolog specjalizujący się w problematyce bliskowschodniej, pytany o to, kto mógł stać za poniedziałkowym zamachem w Petersburgu.
- Podkreślmy, że na chwilę obecną mogą być to tylko i wyłącznie hipotezy. Najbardziej prawdopodobna z nich wskazuje na siły salafiсkiego dżihadyzmu, które zazwyczaj kojarzymy z tak zwanym Państwem Islamskim. Należy mieć świadomość, że wachlarz ugrupowań, które są wyznawcami tej ideologii w Rosji czy w krajach rosyjskojęzycznych, jest bardzo szeroki - mówił dr Łukasz Fyderek z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagielońskiego.
Obywatele Rosji w szeregach IS
Politolog podkreślił, że tak zwane Państwo Islamskie (IS) przyciąga rzesze obywateli Federacji Rosyjskiej. Ich liczba jest szacowana na 1,7-2,5 tysiąca osób.
- Niektóre szacunki mówią o 3,2 tysiącach obywateli Federacji Rosyjskiej, pochodzących głownie z Kaukazu (Północnego - red.), którzy dołączyli do dżihadu w Syrii i Iraku. Mamy tez potężną machinę propagandową, która została uruchomiona przez tak zwane Państwo Islamskie po to, by radykalizować obywateli Rosji – podkreślił Łukasz Fyderek.
Również niektórzy rosyjscy eksperci są zdania, że zamachu w metrze mogło dokonać IS.
– Jeśli mówimy o metrze, próba utworzenia w Petersburgu i Moskwie skutecznego systemu bezpieczeństwa nie zawsze się udawała. Być może niebawem się okaże, że był to zamachowiec samobójca. Jest całkiem prawdopodobne, że za zamachem stoi tak zwane Państwo Islamskie, które w ostatnich latach otwarcie groziło Rosji – powiedział szef moskiewskiego Centrum Prognoz Wojennych Anatolij Cyganok. Podkreślił, że najważniejsze, by określić siłę wybuchu.
Wyzwanie rzucone władzy
Siergiej Mironow, lider partii Sprawiedliwa Rosja uważa, że "zleceniodawcy tej krwawej akcji próbują rzucić wyzwanie Władimirowi Putinowi, który przebywa w Petersburgu".
- Wyzwanie to polega na tym, by podważyć zaufanie obywateli do władz i jej zdolności do zapewnienia bezpieczeństwa - powiedział Mironow.
Do wybuchu doszło na stacji metra Siennaja Płoszczad, która jest największym węzłem przesiadkowym. Według najnowszych danych zginęło 11 osób, a 47 zostało rannych. W związku z tragedią władze ogłosiły w Petersburgu trzydniową żałobę.
Autor: tas//rzw / Źródło: TASS, RIA Nowosti, tvn24.pl