W związku z napiętą sytuacją w okolicy Kuźnicy przy polsko-białoruskiej granicy, litewski resort spraw wewnętrznych zawnioskował o zaostrzenie stanu wyjątkowego w rejonach graniczących z Białorusią. W tych rejonach Litwa rozmieszcza dodatkowe oddziały wojsk.
Sąsiadująca z Polską Litwa ogłosiła, że przenosi dodatkowe siły wojskowe na granicę, aby przygotować się na ewentualny napływ migrantów na jej przejścia graniczne.
- Obserwujemy to, co się dzieje na granicy polsko-białoruskiej. Oczywiście, świadczy to o tym, że my również możemy się spodziewać podobnych ataków, dlatego wszystkie nasze instytucje są w maksymalnej gotowości, siły wojskowe zostały przemieszczone. Instytucje rozważają różne scenariusze i odpowiednie taktyki - powiedziała minister spraw wewnętrznych Agne Bilotaite.
Wniosek o zaostrzenie stanu wyjątkowego przy granicy
W związku z napływem migrantów z Białorusi Litwa na początku lipca wprowadziła stan wyjątkowy w całym kraju w celu uproszczenia procedur prawnych oraz łatwiejszego zaangażowania dodatkowych funduszy. Teraz MSW zaproponowało zaostrzenie stanu wyjątkowego w rejonach przygranicznych.
- Mówimy jedynie o rejonach przygranicznych, gdyż wyzwania, których dziś doświadczamy, są tylko na granicy, a nie w całej Litwie - tłumaczyła minister. Zaostrzenie stanu wyjątkowego ma się wiązać z ograniczeniami praw i wolności, ale minister na razie nie podaje żadnych konkretów. Decyzje w tej sprawie podejmie rząd, a zatwierdzić je ma Sejm.
Szef Służby Ochrony Granicy Państwowej Rustamas Liubajevas poinformował tego dnia, że w związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej podjęto decyzję o zmianie rozmieszczenia sił zbrojnych na granicy litewsko-białoruskiej. - Planujemy skorzystać z możliwości rozlokowania dodatkowej liczby żołnierzy. Uzgodnione zostały już działania z policją, Służbą Bezpieczeństwa Publicznego, trwa zmiana dyslokacji naszych sił - opisał.
Liubajevas powiedział, że funkcjonariusze są w posiadaniu informacji, że w miejscach rozlokowania migrantów na Litwie może dojść do zamieszek.
MSW: nie możemy dopuścić, aby migranci byli wykorzystywani jako broń
W niedzielę po południu w Wilnie przeciwko polityce migracyjnej litewskiego rządu protestowało około sto osób, przedstawicieli organizacji pozarządowych. Żądano zapewnienia kompetentnego rozpatrywania wniosków azylowych oraz krytykowano zawracanie migrantów i zmuszanie ich do powrotu "do zimnego lasu".
Bilotaite w odpowiedzi na te protesty zapewniła, że Litwa "w miarę swych możliwości udziela pomocy ludziom wprowadzonym w błąd przez białoruski reżim". - Zawracani migranci otrzymują wszelką niezbędną pomoc. Litewscy pogranicznicy dają im żywność, wodę, ubrania, śpiwory, a w razie potrzeby udzielana jest pomoc medyczna – powiedziała.
Minister mówiła też, że granica litewska jest zamknięta dla nielegalnej migracji, a o azyl na Litwie można ubiegać się w sposób legalny.
Szefowa MSW przekazała, że resort "rozumie zaniepokojenie sytuacją na granicy białoruskiej", jednak nie może "dopuścić, aby migranci byli wykorzystywani jako broń przeciwko Litwie i Unii Europejskiej, aby zorganizowane napływy migrantów naruszały nasze bezpieczeństwo narodowe".
Oceniając, że sytuacja na granicy litewsko-białoruskiej "pozostaje bardzo skomplikowana", minister przekonywała, że "Litwa będzie nadal bronić się przed atakami organizowanymi przez białoruski reżim w formie nielegalnych przepływów migracyjnych".
Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie uważają, że to efekt celowych działań Białorusi w odpowiedzi na sankcje. Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 30 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy.
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock