Spór o tablice rejestracyjne. Kosowo robi krok w tył

Źródło:
Reuters

Kosowo opóźni wejście w życie przepisów, które przewidują konfiskatę samochodów należących do etnicznych Serbów, odmawiających wymiany tablic rejestracyjnych na nowe, wydawane przez instytucje kosowskie. Decyzję poprzedziła krytyka ze strony państw zachodnich, które ostrzegały przed możliwym zaostrzeniem napięć na tle etnicznym. 

Władze Kosowa kilkukrotnie w tym roku próbowały wymóc na przedstawicielach serbskiej mniejszości, by wymienili tablice rejestracyjne wydane przed 1999 rokiem, gdy kraj ten był częścią Serbii. Krok ten spotkał się z silnym i niekiedy gwałtownym oporem ze strony etnicznych Serbów, którzy zamieszkują na północy Kosowa.

Termin, w którym 10 tysięcy kierowców miało zmienić tablice rejestracyjne, wyznaczony został na 1 listopada. Premier Kosowa Albin Kurti zapowiedział jednak, że działanie te będą wprowadzane stopniowo. - Te tablice są nielegalne. Chcemy dać szasnę każdemu, kto jest zainteresowany zintegrowaniem się - dodał polityk.

Zaznaczył, że decyzja ta została podjęta, by uszanować praworządność, ale również rozwiać obawy państw zachodnich.

Ostateczny termin, ryzyko konfiskaty auta

Według szefa kosowskiego rządu kierowcy w pierwszej kolejności otrzymywać będą ostrzeżenie, dające im dodatkowe trzy tygodnie. Następnie mogą zostać ukarani grzywną na kolejne dwa miesiące. Ostatecznym terminem wymiany tablic ma być 21 kwietnia. Po jego przekroczeniu auta będą mogły zostać skonfiskowane.

Miejscowi Serbowie zapowiedzieli już blokady dróg w przypadku podejmowania przez władze działań mających na celu odbieranie samochodów.

Autorka/Autor:ft//now

Źródło: Reuters