Nie ma dowodów, aby koronawirus wydostał się z laboratorium – powiedział uczestnik misji WHO w Wuhanie Peter Daszak, cytowany w czwartek przez agencję Reutera. Ekspert Światowej Organizacji Zdrowia przekazał, że do określenia, w jaki sposób mógł narodzić się wirus SARS-CoV-2 niezbędne będzie przebadanie nietoperzy żyjących w jaskiniach.
Geneza COVID-19 stała się kwestią polityczną. Stany Zjednoczone oskarżały Chiny o ukrywanie danych na temat pandemii, a Pekin promuje narrację, zgodnie z którą patogen niekoniecznie pochodzi z Chin. W celu zbadania przyczyn narodzin wirusa do Wuhanu, gdzie odnotowano pierwsze przypadki zakażenia, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) skierowała swoich ekspertów.
Zdaniem brytyjsko-amerykańskiego zoologa Petera Daszaka, aby określić pochodzenie koronawirusa SARS-CoV-2, konieczne będą badania nad nietoperzami żyjącymi w chińskich jaskiniach. Daszak uczestniczył w badaniach nad wirusem SARS, który wywołał epidemię z lat 2002-2003. Ustalono, że jego źródłem były nietoperze żyjące w jaskini w prowincji Junnan na południowym zachodzie Chin.
- Podobne badania powinny być wykonane, jeśli chcemy znaleźć prawdziwe przyrodnicze źródło COVID-19 – powiedział Daszak, który jest prezesem organizacji badawczej EcoHealth Alliance z siedzibą w Nowym Jorku.
- Tego rodzaju praca w poszukiwaniu prawdopodobnego źródła (pochodzenia wirusa) wśród nietoperzy jest ważna, ponieważ jeśli uda się znaleźć źródła tych zabójczych wirusów, można będzie ograniczyć kontakt z tymi zwierzętami – dodał zoolog w wywiadzie dla Reutera.
"Niektóre scenariusze wydają się bardziej prawdopodobne niż inne"
Daszak oświadczył, że zespołowi WHO przekazano nowe informacje na temat tego, w jaki sposób koronawirus wywołał pandemię, ale ich nie ujawnił. Dodał jedynie, że obecnie "niektóre scenariusze wydają się bardziej prawdopodobne niż inne". Zespół rozpatruje m.in. hipotezę, że koronawirus krążył w społeczeństwie na długo przed wykryciem go w Wuhanie. Ekspert dodał, że nie ma dowodów, aby wirus wydostał się z wuhańskiego laboratorium.
Członkowie zespołu WHO odwiedzili do tej pory m.in. szpitale, Wuhański Instytut Wirusologii i targ owoców morza Huanan, na którym handlowano dzikimi zwierzętami i z którym wiązano wiele spośród pierwszych przypadków COVID-19. Kontakty zespołu w Wuhanie ograniczają się jednak do wizyt zorganizowanych przez stronę chińską.
Daszak zapewnił, że chińskie władze nie odrzuciły żadnej prośby zespołu dotyczącej wizyt w instytucjach i spotkań z kluczowymi osobami. - Oczywiście nie wiesz, czego ci nie mówią, ale z tego, co widzę w Chinach i co ta grupa widzi w Chinach, zezwala nam się na robienie tego, o co prosimy – powiedział.
Źródło: PAP