Spotkania w hotelach, na łodziach i festiwale muzyczne przyczyniły się do powstania nowych ognisk zakażeń COVID-19 w kilku regionach Hiszpanii. Źródłem są młodzi ludzie, którzy pojechali na Majorkę, aby uczcić koniec roku szkolnego i odpocząć po egzaminach.
Wycieczki uczniów na koniec roku szkolnego na hiszpańskiej Majorce doprowadziły do identyfikacji ponad 700 przypadków zakażeń COVID-19 w kilku regionach Hiszpanii. Według władz w samym regionie Madrytu odnotowano 245 zakażonych młodych osób, a około dwóch tysięcy poddano kwarantannie. Wyjazdy odbyły się między 18 a 20 czerwca.
Oprócz Madrytu, co najmniej 70 przypadków zarejestrowano w Galicji, 126 w Baskonii, 67 w regionie Walencji, 20 w Murcji, 11 w Kastylii-La Manchy, 10 w Aragonii i 44 w Katalonii. W Andaluzji 476 studentów, którzy podróżowali na Majorkę, zostało odizolowanych i poddanych testom PCR.
Zdać, zabalować... zakazić się?
Młodzi przybyli na Majorkę, aby świętować zdanie egzaminów wstępnych na uczelnie wyższe. Zatrzymali się w dziewięciu różnych hotelach na wyspie i brali udział - według władz - w "dość intensywnych aktywnościach, w tym festiwalach". Imprezowali między innymi na festiwalu plażowym muzyki reggaeton (najczęściej śpiewanej lub rapowanej po hiszpańsku) i na łodziach. Festiwal został przerwany przez policję z powodu zignorowania wszelkich środków bezpieczeństwa.
- Rząd Balearów zidentyfikował kilka ognisk epidemii - poinformował szef regionalnej turystyki Iago Negueruela. Zwrócił przy tym uwagę, że wycieczki były organizowane przez biura podróży z innych regionów kraju, a niektóre ich działania mogły naruszać bezpieczeństwo sanitarno-epidemiologiczne. - Tego typu praktyki nie mogą być tolerowane – skomentował Negueruela.
Dziennikarze "El Pais" podają, że samorząd regionalny ma zwrócić się do władz centralnych z wnioskiem o podjęcie kroków prawnych przeciwko biurom podróży, które organizowały lub brały udział w takich działaniach.
- Kilku uczniów z regionu Madrytu, którzy zatrzymali się w hotelach objętych dochodzeniem, przyznało się do ignorowania zasad dotyczących zakrywania nosa i ust za pomocą maseczek - przekazała dyrektor generalna ds. zdrowia publicznego w regionie Madrytu Elena Andradas.
"Przypadek superrozprzestrzeniania"
- Ta epidemia może być traktowana, jak przypadek superrozprzestrzeniania - ocenił Toni Trilla, kierownik ds. epidemiologii w szpitalu klinicznym w Barcelonie. Zauważył, że śledzenie takich przypadków zakażenia jest bardzo trudne, ponieważ "niemożliwe jest, aby dowiedzieć się, kto miał kontakt z zakażonymi uczniami".
Regionalny departament zdrowia Balearów poinformował, że w regionie nie wykryto dotąd żadnego przypadku związanego z wakacjami młodych dorosłych. Nie odnotowano również żadnych zakażeń wśród pracowników hotelu, w którym przebywały osoby, u których zidentyfikowano zakażenie.
Zamknięte dotąd nocne kluby w tym regionie zostały otwarte w ramach programu pilotażowego na ten weekend, jednak z ograniczeniami. Mogą pozostać otwarte do drugiej nad ranem. Niedozwolone są tańce zarówno w środku, jak i na zewnątrz pomieszczeń. Zabroniona jest także sprzedaż na barze. Pomimo tych restrykcji, nagrania udostępniane w mediach społecznościowych pokazują imprezy na Majorce, gdzie widać stłoczoną młodzież. To tak zwane botellones, czyli zwyczaje spontanicznego spotykania się na świeżym powietrzu przy butelce alkoholu i muzyce.
Resort zdrowia rozważa masowe testy uczniów, którzy przebywają obecnie na wakacjach na tej największej z wysp na Balearach.
Hiszpańskie media przypomniały, że co roku na Majorkę przyjeżdża około 12 tysięcy studentów z różnych regionów kraju, którzy chcą spędzić kilka dni na plaży i imprezach, aby uczcić zakończenie roku szkolnego.
W odpowiedzi na wzrost liczby nowych potwierdzonych przypadków specjalna komórka rządu hiszpańskiego zdecydowała o odradzaniu organizacji podobnych wycieczek ze względu na "wysokie ryzyko transmisji wirusa", o czym poinformował rzecznik resortu zdrowia.
O decyzji poinformowano przed umieszczeniem Balearów przez Wielką Brytanię na tak zwanej zielonej liście. Znalezienie się tam oznacza dla powracających na Wyspy brak obowiązku dziesięciodniowej kwarantanny z utrzymaniem zasady wykonania testu PCR. Decyzja o umieszczeniu tego regionu na liście ma zapaść w środę 30 czerwca.
Aby wjechać na teren Balearów, podróżni z większości hiszpańskich regionów zobowiązani są do przedstawienia negatywnego testu PCR lub testu antygenowego. Zasady te nie obowiązują w przypadku podróżnych z Walencji, Murcji, Galicji, Estremadury i północnoafrykańskich miast-eksklaw Ceuta i Melilla - podaje El Pais.
W tym tygodniu w Hiszpanii przestał obowiązywać nakaz noszenia maseczek na świeżym powietrzu. Nowy przepis wszedł życie mimo wzrostu liczby zachorowań na COVID-19 w większości wspólnot autonomicznych kraju.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jakie zasady wjazdu do Hiszpanii obowiązują Polaków
Źródło: El Pais
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock