Lekarze z Piemontu proszą rząd o pomoc. "Jesteśmy u kresu. Niektórzy są zdesperowani"

Wlochy_Youtube
"Żyjemy w ciągłym zagrożeniu. Jesteśmy wyczerpani. Nie ma nawet czasu na płacz"
Źródło: FNOPI Federazione Infermieri/Youtube
"Sytuacja jest ciężka, w najbliższych dniach będzie dramatyczna" - napisali w liście lekarze z włoskiego Piemontu, dodając, że są u kresu możliwości. W ten sposób zaapelowali do rządu Giuseppe Contego o wsparcie i interwencję w związku z epidemią koronawirusa.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

W związku z lawinowym wzrostem zachorowań w tym regionie na północy Włoch wyrażane są obawy, że stanie się on "drugą Lombardią" - podkreśla prasa. Stowarzyszenie tamtejszych lekarzy w sobotnim liście do rządu Giuseppe Contego podkreśliło: "Prosimy o pilną interwencję i wsparcie, byśmy mogli stawić czoła epidemii Covid-19, która w naszych miastach szerzy się w ogromny sposób".

CZYTAJ RAPORT TVN24.PL: KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE

"Zaczyna brakować łóżek szpitalnych"

Lekarze zaapelowali o stworzenie im warunków do wykonywania ich pracy oraz dostawy niezbędnych środków ochronnych, by mogli leczyć pacjentów "bez narażania życia". "Jesteśmy u kresu. Zaczyna brakować łóżek szpitalnych na reanimacji i innych oddziałach. Niektórzy koledzy są zdesperowani"- głosi list lekarzy wysłany z Turynu. "Personel medyczny jest pozbawiony odpowiednich środków ochronnych i leczy pacjentów narażając swoje zdrowie" - zaalarmowali lekarze. Poinformowali, że brakuje wentylatorów, masek CPAP do wspomagania oddychania, lekarstw. "Nie ma wystarczającej liczby lekarzy zarówno na wypadek raptownego wzrostu osób hospitalizowanych, jak i w razie kwarantanny wielu z nas, którzy zarazili się pracując" - ostrzegli lekarze z Piemontu. W regionie tym stwierdzono ponad cztery tysiące przypadków koronawirusa.

Czytaj także: