Brytyjski minister zdrowia Matt Hancock ogłosił w środę, że już ponad 10 milionów osób w Wielkiej Brytanii otrzymało pierwszą dawkę szczepionki przeciw COVID-19. Z kolei prof. Andy Pollard, szef zespołu, który opracowuje szczepionkę Uniwersytetu Oksfordzkiego i firmy AstraZeneca, przekazał, że udoskonalona wersja szczepionki, zapobiegająca nowym wariantom koronawirusa, może być gotowa przed jesienią.
- To niezwykle istotny kamień milowy w naszych narodowych wysiłkach w zwalczaniu tego wirusa. Każdy zastrzyk czyni nas wszystkich nieco bezpieczniejszymi, chcę podziękować wszystkim, którzy mają w tym swój udział - oświadczył brytyjski minister zdrowia Matt Hancock, a premier Boris Johnson napisał na Twitterze, że "to fantastyczne, że 10 mln ludzi w Wielkiej Brytanii otrzymało swoją pierwszą dawkę szczepionki. Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że stało się to możliwe".
Według opublikowanych przez rząd dokładnych danych, do wtorku włącznie pierwszą dawkę szczepionki otrzymało 10 021 471 osób, zaś drugą - 498 962. Celem brytyjskiego rządu jest zaszczepienie do 15 lutego pierwszą dawką wszystkich osób z pierwszych czterech grup priorytetowych, czyli wszystkich mieszkańców i pracowników domów opieki, osób powyżej 70. roku życia, frontowych pracowników służby zdrowia i opieki społecznej oraz osób, które z powodu innych schorzeń są szczególnie podatne na zachorowanie na COVID-19. Liczbę tych osób szacuje się na 14-15 milionów. Przy obecnym tempie ten cel powinien zostać osiągnięty.
"Nowe szczepionki będą dostępne do użycia na jesieni"
Wielka Brytania jako pierwszy kraj na świecie dopuściła do użytku szczepionki przeciw COVID-19, opracowane wspólnie przez firmy Pfizer i BioNTech oraz przez naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego i firmę AstraZeneca, a następnie - również jako pierwsza - zaczęła ich podawanie. Szczepienia w tym kraju rozpoczęły się 8 grudnia, prawie trzy tygodnie wcześniej niż w Unii Europejskiej. Udoskonalona wersja szczepionki Uniwersytetu Oksfordzkiego i firmy AstraZeneca, zapobiegająca nowym wariantom koronawirusa, może być gotowa przed jesienią - powiedział w środę prof. Andy Pollard, szef zespołu, który ją opracował.
- Myślę, że sama praca nad zaprojektowaniem nowej szczepionki jest bardzo, bardzo szybka, ponieważ w zasadzie chodzi tylko o zmianę sekwencji genetycznej w białku kolca. Następnie trzeba zająć się produkcją, a potem przeprowadzić badania na małą skalę. Wszystko to może zostać ukończone w bardzo krótkim czasie, a jesień to tak naprawdę czas, w którym nowe szczepionki będą dostępne do użycia - powiedział Pollard.
Dodał, że badania kliniczne takich nowych szczepionek obejmowałyby najwyżej setki osób. - Powodem, dla którego jest to tak mała liczba, jest to, że przy zaktualizowanej szczepionce pytanie brzmi, czy odpowiedzi immunologiczne nadal wyglądają tak samo w przypadku nowych wariantów, które się pojawiają. Nie musimy prowadzić badań na dużą skalę, aby udowodnić skuteczność. I dlatego są one znacznie szybsze i znacznie mniejsze przy prowadzeniu - wyjaśnił.
"Bardzo dążymy do tego, abyśmy mieli coś gotowego do jesieni"
Z kolei Mene Pangalos, wiceprezes ds. badań i rozwoju biofarmaceutyków w AstraZenece powiedział, że "ambicją koncernu jest być gotowym na następną rundę szczepień ochronnych, które mogą być konieczne, gdy wejdziemy w następną zimę". - Do tego właśnie dążymy. Bardzo dążymy do tego, abyśmy mieli coś gotowego do jesieni. A więc w tym roku - mówił.
Naukowcy uważają, że wszystkie zachodniej produkcji szczepionki przeciw COVID-19, które do tej pory zostały dopuszczone do użytku, działają także na nowe warianty koronawirusa, choć ich skuteczność może być mniejsza. Największe obawy budzi obecnie wariant południowoafrykański, który wykazuje oznaki zdolności do uniknięcia części ochronnego działania szczepionek.
Zarazem jednak naukowcy wskazują, że dostosowanie istniejących szczepionek do nowych wariantów wirusa będzie dość proste i szybkie, bo tak samo dzieje się co roku z nowymi wariantami grypy.
Źródło: PAP