Z powodu epidemii Covid-19 rozprawy amerykańskiego Sądu Najwyższego przez sześć dni w maju będą odbywać się w formie telekonferencji. To pierwszy taki przypadek w historii tej instytucji. "To, co dla reszty świata może brzmieć jak zwykły postęp technologiczny, oznacza niesamowitą zmianę w Sądzie Najwyższym" - ocenia dziennik "Washington Post". Liczba zakażonych koronawirusem w USA przekroczyła ponad 580 tysięcy. Zmarło ponad 23,5 tysiąca osób.
Przez sześć dni w maju rozprawy Sądu Najwyższego mają być dostępne w formie dźwiękowej w internecie. Prawdopodobnie nie będzie można ich wysłuchiwać na żywo na stronie sądu, gdyż serwery mogą nie podołać liczbie odwiedzających. O tym, że rozprawy odbędą się w formie telekonferencji, Amerykański Sąd Najwyższy poinformował w poniedziałek.
"To, co dla reszty świata może brzmieć jak zwykły postęp technologiczny, oznacza niesamowitą zmianę w Sądzie Najwyższym, gdzie kamery nie są dozwolone, a sędziowie opierali się kolejnym wezwaniom do transmitowania rozpraw na żywo" - odnotowuje to wydarzenie dziennik "Washington Post".
Chcący usłyszeć obrady Sądu Najwyższego na żywo zazwyczaj muszą rywalizować o jedno z miejsc na sali sądowej. Niektórzy stoją w tym celu w długich kolejkach.
Rozprawy w formie telekonferencji mają się odbyć 4, 5, 6, 11, 12 oraz 13 maja. Wśród spraw na agendzie w te dni będzie między innymi kwestia przekazania Izbie Reprezentantów dokumentów dotyczących finansów oraz podatków prezydenta USA Donalda Trumpa.
Koronawirus szczególnie zagraża osobom starszym. Troje z dziewięciu sędziów Sądu Najwyższego ma ponad 70 lat. To 87-letnia Ruth Bader Ginsburg, 81-letni Stephen Breyer i 71-letni Clarence Thomas.
Nowy bilans ofiar
Stany Zjednoczone są krajem z największą liczbą zakażonych SARS-CoV-2. Zdiagnozowano ich w USA ponad 580 tysięcy. Dotychczas zmarło w tym kraju ponad 23,5 tysiące osób. W ciągu minionych 24 godzin liczba ofiar wzrosła o 1509 osób. Najnowsze dane opublikował Uniwersytet Johnsa Hopkinsa w Baltimore.
Dane obejmują 24 godziny od godz. 2:30 czasu polskiego w nocy z niedzieli na poniedziałek. W poprzednim dobowym bilansie odnotowano w Stanach Zjednoczonych 1514 zgonów.
Do soboty przez cztery dni z rzędu w USA dziennie odnotowywano ponad 1,9 tysiąca ofiar. W piątek zmarła rekordowa liczba 2108 osób.
Najwięcej osób w USA zmarło w stanie Nowy Jork - 10,085. Gubernator Andrew Cuomo oświadczył w poniedziałek, że najbardziej przerażająca faza epidemii w jego stanie już minęła. Swoją ocenę uzasadniał faktami i statystykami. Cuomo przekazał, że ogłoszone w poniedziałek 671 zgonów w ciągu doby, było najniższym przyrostem od tygodnia i poniżej szczytu - 799 przypadków śmierci - w ubiegłym tygodniu.
Po Nowym Jorku najwięcej chorych zmarło na COVID-19 w New Jersey (2443), Michigan (1602), Luizjanie (884), Massachusetts (844) i Illinois (798). Ponad 100 zgonów odnotowano już w 25 stanach.
W poniedziałek na COVID-19 zmarła pierwsza osoba w Wyoming. Tym samym w każdym z amerykańskich stanów jest już co najmniej jedna ofiara śmiertelna SARS-CoV-2.
Zakupione testy
Amerykańskie media poinformowały w poniedziałek, że Stany Zjednoczone zakupiły od dwóch firm z Korei Południowej 750 tysięcy testów. Większość z nich trafi do USA w środę.
- Jesteśmy bardzo blisko sfinalizowania planu otwarcia naszej gospodarki - oświadczył w poniedziałek na konferencji prasowej w Białym Domu prezydent Donald Trump. Przywódca USA utrzymuje, że to on, a nie gubernatorzy stanów, ma ostateczne prawo w kwestii rozluźniania restrykcji nałożonych na działalność gospodarczą. Otwieranie amerykańskiej gospodarki - zgodnie z zapowiedziami przedstawicieli administracji - ma odbywać się stopniowo.
Cuomo zapowiedział w poniedziałek współpracę z gubernatorami stanów New Jersey, Connecticut, Pensylwanii, Rhode Island i Delaware nad planem reaktywowania gospodarki i znoszenia ograniczeń sanitarnych. Stosowne działania już zostały rozpoczęte - dodał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock