Ograniczenia dotyczące podróżowania po wybuchu pandemii Biały Dom wprowadził pod koniec zimy w ubiegłym roku, zastrzegając wyjątki. Zakaz przyjazdu do USA z Europy nie dotyczył osób, dla których Stany Zjednoczone to miejsce stałego pobytu oraz najbliższych członków rodzin obywateli USA. Restrykcje kończą się tego samego dnia, w którym wchodzą w życie nowe wymagania nakazujące okazanie negatywnego testu na COVID-19 dla prawie wszystkich pasażerów międzynarodowych linii lotniczych przybywających do Stanów Zjednoczonych.
Podróżni z zagranicy mogą też, w miejsce testu, przedstawić dokument potwierdzający wyleczenie się z koronanawirusa. Amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) zaleca podróżnym ponowne poddanie się testowi od trzech do pięciu dni po przybyciu do USA i pozostanie w domach przez tydzień po zakończeniu podróży.
"To nie jest czas na znoszenie restrykcji"
Z planami administracji Donalda Trumpa nie zgadza się jednak administracja Joe Bidena, który obejmie urząd 20 stycznia. "Przy pogarszającej się sytuacji pandemicznej i bardziej zaraźliwych mutacjach pojawiających się na świecie, to nie jest czas na znoszenie restrykcji na międzynarodowe podróże. Zgodnie z radą naszego medycznego zespołu, administracja (Bidena) nie zamierza znosić tych restrykcji 26 stycznia" - napisała Psaki na Twitterze. Zapowiedziała, że ekipa Joe Bidena planuje "wzmocnić środki ochrony zdrowia publicznego związane z podróżami międzynarodowymi".
Linie lotnicze miały nadzieję, że nowe wymogi dotyczące testów doprowadzą do zniesienia restrykcji, które ograniczyły ruch lotniczy z niektórych krajów europejskich nawet o 95 procent.
Autorka/Autor: asty/kg
Źródło: PAP