W Gaevle na północy Szwecji urzędnicy Kasy Ubezpieczenia Społecznego obstawiali między sobą dobową liczbę zgonów na COVID-19. Zwycięzca zakładów otrzymywał od przegranych kolegów pieniądze. - Przeprowadzę dochodzenie w tej sprawie, ale nie chcę podawać szczegółów - zapowiedziała szefowa oddziału.
Jak donosi lokalna gazeta "Gefle Dagblad", zabawa odbywała się podczas tzw. fiki, czyli popularnej w Szwecji przerwy na kawę. Codziennie o godzinie 14, gdy rozpoczynała się konferencja prasowa, na której podawano statystyki, pracownicy zbierali się w sali przed telewizorem, aby rozstrzygnąć, kto z nich najcelniej wytypował dobową liczbę zgonów na COVID-19. Zwycięzca zgarniał od pozostałych obstawioną stawkę.
Szefowa oddziału Kasy Ubezpieczenia Społecznego (odpowiednik polskiego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych), w którym miały miejsce zakłady, przyznała, że "zabawa była czymś okropnym i jest nie do zaakceptowania". - Przeprowadzę dochodzenie w tej sprawie, ale nie chcę podawać szczegółów. To sprawa personalna - stwierdziła Eva Alner Liljedahl.
Według niej za karę urzędnicy będą musieli przejść wielomiesięczne szkolenie na temat etyki pracownika państwowego.
Według najnowszych danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa od początku pandemii w Szwecji koronawirusem zakaziło się 348 585 osób. 7802 z nich zmarły.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock