Chronią Putina, płyn do dezynfekcji kupują sami. Niezależny portal opowiedział o walce z COVID-19 blisko Kremla

Źródło:
Meduza, Interfax

Brak środków ochrony osobistej to problem nie tylko rosyjskich lekarzy. Narzekają na to także funkcjonariusze służby, odpowiedzialnej za ochronę przedstawicieli rządu i prezydenta Władimira Putina. O sprawie poinformował niezależny portal Meduza, odnotowując przypadek śmieci 34-letniego oficera Aleksandra Fiłatowa, który zmarł z powodu COVID-19.

34-letni funkcjonariusz Federalnej Służby Ochrony, kapitan Aleksander Fiłatow, zmarł z powodu zakażenia koronawirusem 26 kwietnia - podał w czwartkowej publikacji zarejestrowany na Łotwie niezależny, rosyjskojęzyczny portal Meduza.

Oglądaj TVN24 w internecie na TVN24 GO>>>

– Najpierw w klinice wypisali mu zwolnienie chorobowe i kazali przyjść trzy dni później. Potem zrobili zdjęcie rentgenowskie, które nic nie wykazało. Odesłali go ponownie do domu – opowiadał portalowi Meduza rozmówca ze służb bezpieczeństwa.

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. CZYTAJ RAPORT TVN24.PL >>>

Jak poinformował portal, Stan Fiłatowa pogorszył się kilka dni później. W szpitalu wykonano mu tomografię komputerową płuc, która wykazała obustronny stan zapalny. Funkcjonariusza wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej i podłączono do respiratora. Walkę z chorobą przegrał po 11 dniach.

Środki do dezynfekcji kupione za własne pieniądze

Rozmówca portalu Meduza twierdzi, że według dostępnych mu informacji do 22 kwietnia zakażenie koronawirusem wykryto u co najmniej dwudziestu funkcjonariuszy Federalnej Służby Ochrony, zajmującej się ochroną rządu i prezydenta Władimira Putina.

Test na obecność COVID-19 można zrobić w klinice Federalnej Służby Bezpieczeństwa, jednak trudno się o to doprosić. – Człowiekowi, który kaszle i ma gorączkę zadają pytanie: z obcokrajowcami się kontaktowałeś? Jeśli nie, testu nie będzie – mówił rozmówca portalu.

Stwierdził, że nie tylko w stosunku do funkcjonariuszy służby, która zajmuje się ochroną prezydenta, jest "byle jakie podejście" w kwestii zapewnienia bezpieczeństwa przed zakażeniem się koronawirusem. Mówił, że pracownicy Kremla również mają z tym problem. – Można w ciągu dnia zaobserwować, jak wchodzą do gmachu Kremla. Strażnik rzekomo mierzy temperaturę przy wejściu. Maseczki ochronne otrzymują przełożeni. Do podwładnych mogą one nie dotrzeć, a jeśli już, to co najwyżej raz w tygodniu, po to, by oficer był w rękawiczkach i maseczką ​​przed dowódcami - przekonywał.

Rozmówca Meduzy ujawnił, że środki do dezynfekcji kupuje za własne pieniądze. Mówił, że w podmoskiewskiej rezydencji Nowo-Ogariowo, gdzie w czasie pandemii Władimir Putin spędza większość czasu, "skrzynki ze środkiem do dezynfekcji są w każdym pomieszczeniu".

Doniesienia Meduzy w sprawie przyczyn śmierci 34-letniego Fiłatowa nie zostały oficjalnie potwierdzone. Kreml nie skomentował także informacji, dotyczących słabej ochrony pracowników prezydenckiej administracji przed koronawirusem.

Rekordowy bilans dobowy

W ciągu ostatniej doby odnotowano w Rosji rekordowy przyrost zachorowań na COVID-19: 7099 przypadków. Łączna liczba zakażonych w kraju wzrosła do 106 498. Zmarły 1073 osoby. Liderem pod względem odnotowanych przypadków COVID-19 pozostaje Moskwa. W ciągu ostatniej doby przybyło w tym mieście 3093 zainfekowanych. Łączna liczba chorych w rosyjskiej stolicy przekroczyła 53 tysiące.

23 kwietnia Władimir Putin przedłużył okres zawieszenia aktywności zawodowej w kraju do 11 maja. W większości regionów Rosji obowiązuje nakaz samoizolacji mieszkańców. W Moskwie od 15 kwietnia wymagana jest przepustka, uprawniająca do podróży samochodem lub transportem miejskim. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zaapelował w czwartek do rodaków, by w czasie świąt majowych pozostali w domach.

Autorka/Autor:tas

Źródło: Meduza, Interfax