Centra Integracji Cudzoziemców służą do tego, żeby cudzoziemcy, którzy przebywają w Polsce, stosowali się do polskiego prawa, uczyli się języka polskiego - mówiła w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Dodała, że idea powstawała w czasie rządów PiS. Oceniła, że to dobry pomysł.
Ministra funduszy i polityki regionalnej została zapytana w "Rozmowie Piaseckiego", czy jeśli w jakimś mieście Centrum Integracji Cudzoziemców nie powstanie, to to miasto będzie miało obcinane środki unijne. Taką tezę postawił kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen w poniedziałkowej debacie przedwyborczej.
- Nic takiego nie ma miejsca - zaprzeczyła Pełczyńska-Nałęcz.
- Natomiast to jest projekt współfinansowany ze środków unijnych. W większości w odpowiedzialności samorządów, bo jak wiemy te środki unijne są dzielone częściowo centralnie, częściowo samorządowe - dodała.
- Doprecyzujmy sobie, do czego te centra służą, bo z nich się robi jakiegoś potworka, straszaka bez sensu. A tymczasem one służą do tego, żeby cudzoziemcy, którzy przebywają w Polsce, mieli dostęp i stosowali się do polskiego prawa (...) uczyli się polskiego języka. To jest przecież coś, czego chyba wszyscy powinniśmy chcieć - mówiła ministra.
- Nie podzielam poglądów pana Mentzena, ale w tej sprawie to chyba sam sobie zaprzecza - powiedziała.
Pełczyńska-Nałęcz mówiła, że to jest idea, która powstawała w czasie rządów PiS. - Teraz jest kontynuowana. Dofinansowanie z funduszy europejskich się nie dzieje tak z dnia na dzień, tylko mamy perspektywę finansową, w której się rzeczy planuje. I ta rzecz była w planach, teraz jest realizowana - wskazała.
- To jest dobry pomysł - oceniła.
Pełczyńska-Nałęcz o ataku na lekarza w Krakowie
Pełczyńska-Nałęcz odniosła się też do ataku w krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim. 35-letni mężczyzna zadał śmiertelne ciosy nożem leczącemu tam ortopedzie.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
- Stała się bardzo zła rzecz, która się nie powinna była stać - podkreśliła. Złożyła kondolencje dla bliskich. Jak mówiła, "jest potrzebna refleksja, co zrobić, żeby to się absolutnie nigdy więcej nie powtórzyło".
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar przekazał we wtorek wieczorem, że osoba zatrzymana w sprawie ataku, to funkcjonariusz Służby Więziennej.
- Procedury bezpieczeństwa i to, co się zdarzyło, zostaną na pewno bardzo uważnie przejrzane i wnioski będą wyciągnięte - powiedziała Pełczyńska-Nałęcz.
Pełczyńska-Nałęcz: wzięliśmy odpowiedzialność na cztery lata
Ministra pytana była też, jak wyobraża sobie emocjonalnie poskładanie koalicji rządzącej po kampanii wyborczej. - Ja sobie nie tylko wyobrażam, ale wiem, że tak jest i będzie. Cały czas pracujemy jako koalicja, już nie w pierwszej kampanii wyborczej - powiedziała.
- Myślę, że odpowiedzialnością każdej osoby, która przychodzi na takie stanowisko jak na przykład minister i sprawuje w imieniu ludzi zarządzanie państwem, jest umiejętność oddzielenia rzeczy kampanijnych od zarządzania, od funkcji ministerialnej - dodała.
- Wzięliśmy odpowiedzialność na cztery lata. Powiedzieliśmy, że będziemy Polskę zmieniać najlepiej jak potrafimy. Nie wyobrażam sobie, żeby jakieś miałkie emocje miały temu przeszkodzić. W moim przypadku na pewno nie - mówiła ministra.
Autorka/Autor: js/ads
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24