Czterdzieści minut na ostrym dyżurze. "U sześciu pacjentów zatrzymanie akcji serca. Czterech umiera"

Są tak chorzy, że tracisz ich w mgnieniu oka - tak o pacjentach chorych na COVID-19, którzy trafiają na ostry dyżur szpitala uniwersyteckiego na nowojorskim Brooklynie - mówi Julie Eason, szefowa oddziału terapii układu oddechowego. Szpital odwiedziła ekipa amerykańskiej telewizji CNN.

"Ostry dyżur. Czterdzieści minut. Sześciu pacjentów przechodzi zatrzymanie akcji serca. Czterech z nich umiera. Sygnał CODE 99 ze szpitalnego systemu alarmowego rozbrzmiewa pięć razy w ciągu mniej niż godziny, wzywając lekarzy do pacjenta wymagającego resuscytacji. Dla obserwatora z zewnątrz to piekło" - tak amerykańska stacja CNN, rozpoczyna swój reportaż ze szpitala uniwersyteckiego na Brooklynie w Nowym Jorku, gdzie trafiają zakażeni koronawirusem. To jedna z trzech nowojorskich lecznic, które w całości poświęciły się opiece nad chorymi na COVID-19.

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. CZYTAJ RAPORT TVN24.PL >>>

- Są tak chorzy, że tracisz ich w mgnieniu oka - mówi o pacjentach Julie Eason, szefowa oddziału terapii układu oddechowego. - Rozmawiają z tobą, a kilka minut później wkładasz im rurkę do gardła, mając nadzieję, że uda ci się ustawić respirator w taki sposób, aby faktycznie im pomógł - dodaje.

"Tak wygląda prawda o tym, w jaki sposób koronawirus dotyka tysięcy Amerykanów, a prawdopodobnie dotknie także wielu tysięcy innych" - podkreśla CNN. Przedstawia wyliczenia, że umiera jedna czwarta pacjentów, którzy z zakażeniem koronawirusem trafiają na ostry dyżur szpitala w Brooklynie.

"Czasu na odpoczynek nie ma. Reporterzy widzieli, jak pracownik służby zdrowia owija ciało zmarłego pacjenta. W ciągu 30 minut ciało zniknęło, przestrzeń została zdezynfekowana, a w miejscu zmarłego leżał inny, ciężko chory mężczyzna z maską tlenową na twarzy" - opowiadają dziennikarze.

Koronawirus "jest nieustępliwy"

Lekarz medycyny ratunkowej Lorenzo Paladino podkreśla w rozmowie z reporterami, że koronawirus "jest nieustępliwy".

Z prawie 400 osób przyjętych dotychczas do szpitala z zakażeniem, większość to osoby mające więcej niż 65 lat. Lekarze przestrzegają jednak przed myśleniem, że to choroba tylko ludzi starszych. Ich najmłodszym pacjentem było trzyletnie dziecko.

- Mamy tu także młodych ludzi, po dwudziestce, którzy nie byli przyzwyczajeni do takich widoków. Patrzyli i płakali - opowiada Paladino.

- Na to się godziliśmy, ale nie w takim wymiarze - wyznaje Cynthia Benson, która współpracuje z Paladinem na oddziale ratunkowym. - Przeżywasz emocje i zastanawiasz się, czy zrobiłaś wszystko, co mogłaś - dodaje. - Myślę, że emocjonalnie trudno jest przygotować się na taki zakres choroby, na taki poziom cierpienia, zachorowalności i śmiertelności w tak krótkim czasie. Nie sądzę, aby ktokolwiek z nas był na to dobrze przygotowany - mówi.

Z powodu komplikacji związanych z COVID-19 w ciągu trzech tygodni zmarły tu już 94 osoby.

"Nie chcemy podejmować decyzji o wyborze między pacjentami"

Cheryl Rolston, pielęgniarka i szefowa oddziału ratunkowego, jest zdania, że szpital powinien przygotować się na "przytłaczającą liczbę ofiar śmiertelnych". Wyznaje, że "trudno znieść widok pacjentów, którzy cierpią bez bliskich przy ich łóżku". - Kiedyś zadzwonił do mnie syn jednego z pacjentów, powiedział: mój tata ma 80 lat, wiem, że umrze i jestem smutny, bo on umiera sam - opowiada.

- Moje życie było całkiem normalne jeszcze trzy tygodnie temu. Zmieniło się w ciągu niemal jednej nocy - mówi Robert Foronjy, dyrektor wydziału medycyny płucnej i opieki krytycznej.

Gubernator Andrew Cuomo szacuje, że stan Nowy Jork może potrzebować ponad 30 tysięcy dodatkowych respiratorów. Jeden z bohaterów reportażu, doktor Lorenzo Paladino, w swej pracy udowodnił, że respirator w pewnych okolicznościach może jednocześnie pomóc dwóm pacjentom, ale to nie rozwiązuje problemów z niedoborem tego sprzętu. Paladino przekonuje, że to rozwiązanie najwyżej tymczasowe, "mniejsze zło". - Martwi nas, co się stanie, gdy nadejdzie dzień, w którym nie będziemy mieć wystarczającej liczby respiratorów. Nie chcemy podejmować decyzji o wyborze między pacjentami, próbując zdecydować, kto z nich jest bardziej godny. Lub rzucać monetą - stwierdza.

Julie Eason jest zdania, że zwiększone zapotrzebowanie na respiratory oznacza także większe zapotrzebowanie na przeszkolone osoby.

- Jest to bardzo skomplikowany sprzęt i jeśli nie skonfigurujesz go poprawnie, skutki dla pacjentów będą inne - podkreśla. - Potrzebujemy wykwalifikowanych ludzi, którzy mają duże doświadczenie w tym zakresie, aby mieć dobre wyniki w leczeniu ludzi, którzy tak bardzo różnią się od innych chorych, tak bardzo różnią się od wszystkich pacjentów, których kiedykolwiek widzieliśmy - dodaje.

Leczenie w szpitalnej stołówce

Gubernator Cuomo zlecił, by szpitale, przyjmujące pacjentów zakażonych koronawirusem, zwiększyły liczbę łóżek o połowę. SUNY Downstate, którego częścią jest brookliński szpital uniwersytecki, ma ponad 2 tysiące pracowników, którzy opiekują się pacjentami na 225 łóżkach. "Aby sprostać spodziewanemu wzrostowi liczby chorych w stołówce szpitalnej stanie 50 dodatkowych łóżek dla pacjentów. Na pobliskich parkingach zostały ustawione namioty ze sprzętem sterylizacyjnym, by zapobiegać rozprzestrzenianiu się wirusa w powietrzu" - opisuje CNN.

Pracownicy szpitala pracują w nadgodzinach, ich urlopy zostały odwołane na czas nieokreślony. Ale potrzebna jest jeszcze większa pomoc. W dniu, w którym ekipa dziennikarzy odwiedzała szpital, w telefonach mieszkańców Nowego Jorku pojawił się komunikat. Miasto poszukiwało "licencjonowanych pracowników opieki zdrowotnej w celu wsparcia potrzebujących placówek".

W stanie Nowy Jork w ciągu ostatniej doby z powodu COVID-19 zmarło 731 osób. To najwyższa dobowa liczba zgonów od początku pandemii. Łączna liczba ofiar śmiertelnych epidemii w stanie to 5489.

Podczas codziennego briefingu prasowego Cuomo oświadczył, że mimo ciągle wzrastających liczb ofiar i przypadków zachorowań, dzięki dyscyplinie mieszkańców już niedługo nadejdzie szczyt pandemii w stanie, a liczby osób potrzebujących hospitalizacji się ustabilizują.

Czytaj także: