Żądali powrotu do demokracji i zniesienia restrykcji wywołanych pandemią koronawirusa. Na berlińskie ulice wyszły w sobotę tysiące osób.
Według policji w luźnym zgromadzeniu wzięło udział około 15 tysięcy ludzi, w tym libertarianie, konstytucyjni lojaliści oraz sceptycy nauki stojącej za polityką walki z pandemią - podała agencja Reutera. Protestujący tańczyli i śpiewali, że "są wolnymi ludźmi" w rytm melodii utworu "We Will Rock You" zespołu Queen. Inni maszerowali z transparentami z napisami: "Robimy hałas, ponieważ kradniecie naszą wolność!", "Pomyśl! Nie noś maski!".
Protestowali bez maseczek
Do protestów wzywał Michael Ballweg, przedsiębiorca, który organizował już podobne wiece w Stuttgarcie i chce zostać burmistrzem tego miasta na południowym zachodzie Niemiec. - Naszym żądaniem jest powrót do demokracji - powiedział jeden z protestujących, który nie chciał podawać nazwiska. - Maska, która nas zniewala, musi zniknąć - dodał. On, jak i większość uczestników demonstracji nie miał maski na twarzy.
Od wybuchu pandemii w RFN stwierdzono ponad 211 tysięcy zakażeń koronawirusem, 9226 osób zmarło.
Nie chcą ograniczeń
Od początku epidemii większość ludzi przestrzega restrykcji, które obejmują noszenie maseczek w sklepach, podczas gdy rząd właśnie nałożył obowiązkowe testy dla urlopowiczów powracających z obszarów wysokiego ryzyka. Ale część obywateli odrzuca ograniczenia, mówiąc, że uderzają one w różnorodność myśli i wyrządzają nieopisane szkody społeczne i ekonomiczne.
- Na całym świecie słychać tylko kilku naukowców, którzy podążają za rządem - powiedział cytowany przez Reutersa protestujący Peter Konz. Dodał, że ci, którzy mają inne poglądy, są uciszani, cenzurowani lub dyskredytowani jako obrońcy teorii spiskowych.
Źródło: PAP