Z pomocą siekiery weszli do klubu, rozgonili imprezę na kilkaset osób

Źródło:
Reuters, PAP

W sobotę nad ranem policja w Sao Paolo rozgoniła około 600 uczestników nielegalnej imprezy w klubie bez okien. - Płacimy podatki i znamy ryzyko, możemy zachorować lub zakazić naszą rodzinę. Ale musimy coś w życiu robić - powiedział jeden z uczestników imprezy, cytowany przez agencję Reutera.

W ciągu ostatniego tygodnia z powodu COVID-19 zmarło ponad 12 tysięcy Brazylijczyków, więcej niż w jakimkolwiek innym kraju na świecie. W tym największym i najludniejszym kraju Ameryki Łacińskiej, liczącym około 210 milionów mieszkańców, od marca zeszłego roku na COVID-19 zmarło łącznie około 275 tysięcy osób.

W ramach walki z pandemią w Brazylii policja częściej wchodzi do klubów nocnych.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

"Płacimy podatki i znamy ryzyko"

Gubernator Sao Paulo Joao Doria należy do grupy polityków, którzy zaostrzają restrykcje. Jednak wielu Brazylijczyków sprzeciwia się ograniczeniom pandemicznym. Umacniani są przez prezydenta kraju Jaira Bolsonaro, który uważa wprowadzenie lockdownu za szkodzące gospodarce i zbędne.

W sobotę nad ranem funkcjonariusze w mieście rozgonili prawie 600 uczestników nielegalnej imprezy w klubie bez okien.

Przy użyciu siekier policjanci wyważyli drzwi nocnego klubu w miejskiej dzielnicy Capao Redondo. Setki młodych imprezowiczów, z których niewielu miało założone maseczki, skuliło się na parkiecie. Policja wyciszyła muzykę i zatrzymała organizatorów.

- Nigdy nie potrafiłem sobie wyobrazić setek ludzi w miejscu, które ma zamknięte drzwi i nie ma ani jednego okna - powiedział Eduardo Brotero, policjant, który kierował akcją.

- Płacimy podatki i znamy ryzyko, możemy zachorować lub zakazić naszą rodzinę. Ale musimy coś w życiu robić - powiedział jeden z uczestników imprezy, cytowany przez agencję Reutera.

Autorka/Autor:pp/kab

Źródło: Reuters, PAP

Tagi:
Raporty: