Pracownicy medyczni stojący na pierwszej linii walk z koronawirusem są świadomi ryzyka, jakie niesie ze sobą ich zawód. Ponadto w wielu krajach świata czują też silne wsparcie ze strony polityków i społeczeństwa. CNN zwrócił jednak uwagę, że rosyjscy medycy często zmagają się ze strachem, nieufnością, a nawet otwartą wrogością ze strony opinii publicznej i swoich przełożonych.
Amerykański portal CNN w czwartek przybliżył zmagania pracowników systemu ochrony zdrowia w Rosji, jednym z najbardziej dotkniętych pandemią państw świata, którzy nie mierzą się jedynie z koronawirusem. Stają bowiem naprzeciw krytyki i zaniedbań ze strony władz, ale także społecznej nieufności podsycanej dezinformacją.
Obnażyła braki w wyposażeniu, została wezwana na przesłuchanie
Tatiana Rewwa pracuje na oddziale intensywnej terapii szpitala w Kałaczu nad Donem, na południu Rosji. Pod koniec marca, gdy pandemia COVID-19 w Rosji wydawała się być odległym problemem, a liczba potwierdzonych przypadków w kraju wynosiła około dwóch tysięcy, Rewwa na wideo zarejestrowała braki w wyposażeniu, z jakimi borykała się jej placówka. Wkrótce po tym, gdy materiał stał się popularny w sieci, kobieta została wezwana w tej sprawie na przesłuchanie.
- Stawiłam się na policji i w towarzystwie prawnika złożyłam zeznania. Ostatecznie jednak do prokuratury trafiło inne oświadczenie, świadczące na moją niekorzyść - mówiła Rewwa w wywiadzie dla CNN.
Jak tłumaczyła, śledczy mimo to postanowili przyjrzeć się dostępności środków ochrony osobistej oraz respiratorów w szpitalu, w którym jest zatrudniona. - Kontrola została przeprowadzona miesiąc po tym, jak zgłosiłam problem. Chyba możecie sobie wyobrazić, jak wielkie zakupy można było zrobić przez miesiąc od nagrania filmu - komentowała kobieta.
Rewwa powiedziała, że choć nie została ukarana przez policję, teraz obawia się o konsekwencje zawodowe. CNN nie uzyskał komentarza zarówno od szpitala, jak i od policji, jednak przypomniał oświadczenie wydane po publikacji wideo przez dyrektora placówki Olega Kumejko, który mówił, że doniesienia o brakach w wyposażeniu są "absolutnie nieprawdziwe".
Dezinformacja, która niszczy zaufanie do lekarzy
CNN zwrócił uwagę, że w Rosji problem stanowią także plotki i teorie spiskowe na temat pandemii COVID-19, które na szeroką skalę dezinformują opinię publiczną. Mówi się między innymi o tym, że wirus został wymyślony przez lekarzy w celu kontrolowania społeczeństwa. Według innych doniesień, medycy ukrywają prawdziwą skalę ofiar lub przeciwnie - zawyżają statystyki, by uzyskać więcej pieniędzy od rządu.
Dezinformacja i teorie spiskowe są obecne nie tylko w internecie, ale także w rosyjskiej telewizji. Zdaniem ekspertów, przyczynia się to do znacznego spadku zaufania publicznego do pracowników sektora medycznego.
Moskiewska antropolog społeczna Aleksandra Archipowa zwróciła uwagę, że brak zaufania do lekarzy w szerszej skali odzwierciedla brak zaufania do państwa. Podczas gdy część Rosjan uważa lekarzy za bohaterów, według wielu innych są oni "zdrajcami i łajdakami", którzy biorą czynny udział w realizacji planu przejęcia kontroli nad społeczeństwem.
- Rosjanie nie wierzą państwowemu systemowi opieki zdrowotnej. Wierzą jedynie lekarzom, których osobiście znają - dodała Archipowa, cytowana przez CNN.
Śmiertelność wśród pracowników ochrony zdrowia
Według oficjalnych danych w Rosji w czasie pandemii zmarło 101 pracowników ochrony zdrowia. Oficjalny bilans przekazała we wtorek Ludmiła Letnikowa, szefowa departamentu zdrowia publicznego, komunikacji i ekspertyz Ministerstwa Zdrowia Rosji. Wyjaśniła, jak powstaje zestawienie. Stwierdziła, że z regionów kraju - których jest ponad 80 - spływają w trybie online informacje o zmarłych pracownikach ochrony zdrowia. Dane te resort porównuje z informacjami uzyskanymi od funduszu ubezpieczeń społecznych.
Przedstawicielka ministerstwa wyjaśniła, że fundusz ubezpieczeń społecznych wykorzystuje nie tylko własne dane, ale także informacje pochodzące z mediów oraz z nieoficjalnej listy zmarłych pracowników medycznych dostępnej w internecie. Rejestr ten, nazywany "listą pamięci", prowadzą sami lekarze. Oprócz Rosjan uwzględniono w nim zatrudnione w ochronie zdrowia tego kraju osoby z Białorusi, Ukrainy i Kazachstanu. Obecnie lista zawiera ponad 300 nazwisk. To więcej niż w oficjalnym zestawieniu, choć media przyznają, że umieszczono tam także nazwiska osób, w przypadku których COVID-19 nie był bezpośrednią przyczyną śmierci.
Inne źródła potwierdzają jednak, że rzeczywista liczba ofiar wśród personelu medycznego jest wyższa od oficjalnej. Rząd mówi obecnie o 101 zmarłych, podczas gdy już 18 maja portal śledczy Mediazona informował, że z powodu COVID-19 w kraju zmarło co najmniej 186 medyków. Dziennikarze Mediazony odjęli z "listy pamięci" - która liczyła wówczas 222 nazwiska - osoby z innych krajów oraz takie, które nie pracowały w czasie pandemii.
Koronawirus w Rosji
W Rosji liczba potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem zbliża się do 390 tysięcy. Z powodu COVID-19 zmarły 4374 osoby.
Źródło: CNN, tvn24.pl, Interfax, PAP