Rosyjscy lekarze apelują o pomoc. "Jeśli nas zabraknie, kto uratuje naszych mieszkańców?"

Sytuacja Rosji w związku z pandemią koronawirusa
Źródło: TVN24

Władze Rosji, gdzie dotąd odnotowano 495 przypadków zakażenia koronawirusem, twierdzą, że sytuacja w ich kraju, w porównaniu z innymi państwami, nie jest trudna. Inaczej to wygląda z perspektywy lekarzy, którzy alarmują, że brakuje środków ochronnych. We wtorkowych publikacjach media w Moskwie przytoczyły kilka takich historii.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

"W Moskwie personelowi medycznemu głównego korpusu 9. Centrum Medyczno-Diagnostycznego Ministerstwa Obrony, w tym lekarzom, zlecono samodzielne szycie maseczek. Lekarze otrzymali polecenie, by do 23 marca, w każdym oddziale, zostało uszytych po 50 sztuk. Do końca tygodnia również ma być uszytych po 50 maseczek" - podał we wtorkowej publikacji portal RBK, powołując się na rozmówców w służbach medycznych. "Niezbędnego czasu ani materiałów personelowi medycznemu centrum nie zapewniono" - podkreślił RBK.

Portal rosyjskiej sekcji Radia Swoboda przypomniał o sprawie lekarza neurochirurga Wsiewołoda Szurchaja, który pracuje w Centrum Neurochirurgii im. Burdenki w Moskwie. Medyk zwrócił się do prokuratury i urzędu Rospotriebnadzor (odpowiednik polskiego sanepidu) ze skargą, że na jego oddziale brakuje wyposażenia ochronnego. Opowiadał przy tym, że lekarze nie mają maseczek, nie mają także lamp ultrafioletowych, które oczyszczałyby powietrze. Pracownikom 40-osobowego oddziału - jak utrzymywał - zaproponowano mierzenie temperatury za pomocą termometru rtęciowego.

Szurchaj próbował rozwiązać ten problem z ordynatorem oddziału, jednak w odpowiedzi na prośby usłyszał, by "nie eskalować" sytuacji. - Przepływ pacjentów jest dość duży. Przychodzą co pół SPACJA godziny, nie ma sposobu, by pomieszczenie dobrze wywietrzyć. Można jedynie otworzyć okno. Jasne jest, że w obecnej sytuacji nie jest to wystarczające - mówił neurochirurg.

Brakujące kombinezony zastąpiono fartuchami

Radio Swoboda, powołując się na wypowiedzi lekarzy, sanitariuszy i ratowników pogotowia ratunkowego z różnych miast, poinformowało we wtorek, że brakuje im środków ochrony osobistej. "Obawiają się, że sami mogą zostać nosicielami wirusa" - podała rozgłośnia. Przytoczyła wypowiedź szefa petersburskiej fundacji walki z rakiem Ilii Fomincewa, który ujawnił, że miejscowym lekarzom brakuje kombinezonów ochronnych, maseczek i odpowiednich okularów. Brakować ma również respiratorów.

Sanitariuszka pogotowia z blisko 400-tysięcznego miasta Włodzimierz (prawie 200 kilometrów na wschód od Moskwy) Jekatierina Aszew mówiła Radiu Swoboda, że w ich karetce skończyły się kombinezony ochronne. Zastąpiono je zwykłymi fartuchami chirurgicznymi. Załoga karetki nie ma okularów ochronnych. Respiratora też nie. Ratownicy pogotowia wystosowali apel do kierownictwa szpitala, w którym ostrzegli, że bez niezbędnego wyposażenia odmawiają wyjazdu do pacjentów z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. W odpowiedzi miano grozić im zwolnieniem.

"Pracownicy karetek pogotowia nie są badani, temperatura nie jest im mierzona codziennie, chociaż ponad sześć tysięcy mieszkańców Włodzimierza jest już poddanych kwarantannie z powodu koronawirusa" - podało Radio Swoboda.

"Kto uratuje naszych mieszkańców?"

Anastasija Wasiljewa, szefowa rosyjskiego związku zawodowego lekarzy Allianz powiedziała Radiu Swoboda, że coraz częściej otrzymuje skargi od lekarzy z całej Rosji na brak środków ochrony osobistej. Jak przypomniała, bez medyków, którzy są narażeni na niebezpieczeństwo i mogą zostać zakażeni koronawirusem, walka z infekcją nie będzie możliwa.

Infolinia NFZ dotycząca koronawirusa
Infolinia NFZ dotycząca koronawirusa
Źródło: Kancelaria Prezesa Rady Ministrów

- Jeśli nas zabraknie, kto uratuje naszych mieszkańców? Podobnie, jak w samolocie: najpierw maseczkę tlenową zakładają rodzice, później zakłada się ją dzieciom. Jeśli rosyjscy lekarze nie otrzymają niezbędnych maseczek i innego wyposażenia ochronnego, nie będzie komu ratować pacjentów, którzy prawdopodobnie pojawią się w dużych liczbach w ciągu trzech, czterech najbliższych tygodni - dodała Wasiljewa.

Czytaj także: