"Możemy tak wytrenować psy, by wykrywały potencjalnych zakażonych"

Źródło:
TVN24

Nie brakuje opinii, że psi węch - wyostrzony, wyczulony i odpowiednio wyszkolony - mógłby pomóc w walce z koronawirusem. - Jeśli COVID-19 ma zapach, to możemy tak wytrenować psy, by wykrywały potencjalnych zakażonych - wyjaśnia brytyjski uczony James Logan. Takie "mobilne laboratorium" na czterech łapach byłby doskonały rozwiązaniem, bo im więcej testów, tym lepiej. Materiał magazynu "Polska i Świat".

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

KORONAWIRUS – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

Psy mają nosa i węch, który według naukowców może pomóc w walce z koronawirusem - twierdzą brytyjscy eksperci badający psi węch. Są pewni, że te zwierzęta są w stanie rozpoznać osoby chore na COVID-19. W fundacji współpracującej ze szpitalami i uniwersytetami od lat szkoli się psy, by kierując się zapachem, wykrywały choroby

- Wyszkolone przez nas psy potrafią wskazać na przykład nowotwory, chorobę Parkinsona czy malarię - mówi Rob Harris, trener psów z fundacji Medical Detection Dogs.

Wytrenować psy, by "wykrywały potencjalnych zakażonych"

Psi nos ma moc, a węch to dla niego najważniejszy zmysł. Niektóre rasy posiadają około 300 milionów receptorów węchowych, podczas gdy człowiek ma ich jedynie pięć milionów.

- Wiemy, jak doskonały jest psi węch, więc jeśli COVID-19 ma zapach, to możemy tak wytrenować psy, by wykrywały potencjalnych zakażonych - uważa profesor James Logan z londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej.

Brytyjscy naukowcy chcieliby tak wyszkolić zwierzęta, by pracowały w przestrzeni publicznej i wśród zwykłych przechodniów wskazywały potencjalnych zakażonych. Według trenerów grupa pięciu psów każdego dnia mogłaby przetestować ponad cztery tysiące osób.

"Pozyskiwanie tego materiału zapachowego jest obarczone ogromnym ryzykiem"

Pomysł budzi jednak wątpliwości Tadeusza Jezierskiego, profesora prowadzącego w Polsce badania nad psim węchem. W przypadku tej choroby nietrudno o próbki zapachowe, jak wydychane powietrze, mocz czy kawałki tkanek, a w szkoleniu psów to właśnie one odgrywają kluczową rolę.

- Psa trzeba tak wyszkolić, że dawać mu do powąchania próbkę zdrową i próbkę chorą i przy tej chorej stopniowo nagradzać i on się nauczy, że tam gdzie jest charakterystyczny zapach nowotworu to ma usiąść albo warować - wyjaśnia.

Przy koronawirusie uzyskanie takich próbek może okazać się niezwykle trudne. - Pozyskiwanie tego materiału zapachowego, na przykład plwociny czy potu, jest obarczone ogromnym ryzykiem - podkreśla profesor Jezierski.

Mimo wszystko brytyjscy naukowcy już rozmawiają z rządem nad rozpoczęciem oficjalnego szkolenia. Według trenerów wystarczy sześć tygodni, by psy były gotowe pomóc ludziom w walce z wirusem.

Autorka/Autor:Patryk Rabiega

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24