Schowane w kokonie z bandaży, ukrywają pod kapturem i okularami przeciwsłonecznymi wielkie siniaki. Trudno ich nie mieć, skoro ktoś, na ich własne życzenie, łamie im nosy i przetrąca żuchwy. Miną dni i z poczwarek staną się motylami. Obudzą do lepszego, ich zdaniem, życia.Artykuł dostępny w subskrypcji
Znajdą męża. A żeby mistyfikacja, że to wszystko nie natura, nie wyszła na jaw, operacji plastycznej podda się i matka, przyszła teściowa. Za pół ceny. Opłaca się! Podwójnie. Nowe piersi i zabiegi przeciwstarzeniowe to też inwestycja. W córkę. Żeby kiedyś mogła zamieszkać w dzielnicy Gangnam. I zaznać odrobiny luksusu.