Korea Północna zatrzymała w piątek obywatela USA. W ostatnich tygodniach pracował on jako wykładowca - potwierdził uniwersytet w Pjongjangu. Tym samym już trzech Amerykanów jest w rękach reżimu w Pjongjangu. W niedzielę Chiny wezwały wszystkie strony do powstrzymania się od dalszego zwiększania napięcia na Półwyspie Koreańskim.
Uniwersytet Nauki i Technologii w Pjongjangu (PUST) poinformował w poniedziałek BBC, że zatrzymanym jest Kim Sang-duk, znany jako Tony Kim. Mężczyzna wykładał na tej uczelni przez kilka ostatnich tygodni. Uniwersytet podkreślił jednak, że zatrzymanie Kima nie ma związku z jego pracą na uczelni.
Wcześniej południowokoreańska agencja Yonhap, powołująca się na anonimowe źródła, informowała, że zatrzymany obywatel USA pochodzenia koreańskiego ma ponad 50 lat i przybył przed miesiącem do Korei Północnej, by rozmawiać na temat pomocy humanitarnej. Zatrzymano go w międzynarodowym porcie lotniczym Pjongjangu, gdy wyjeżdżał z kraju.
Władze północnokoreańskie nie podały jak dotąd powodu zatrzymania obywatela USA.
Pjongjang skazuje Amerykanów
W ubiegłym roku aresztowanych w Korei Północnej i skazanych na długoletnie wyroki zostało dwóch innych amerykańskich obywateli. 22-letni student Otto Warmbier został aresztowany w Korei Północnej w styczniu ubiegłego roku i skazany przez tamtejszy sąd na 15 lat ciężkich robót za usiłowanie kradzieży transparentu propagandowego. W marcu ubiegłego roku 62-letni obywatel USA pochodzenia koreańskiego Kim Dong Chul otrzymał tam wyrok 10 lat ciężkich robót w związku z oskarżeniem o działalność wywrotową.
Aresztowany w 2012 roku przez północnokoreańskie władze i skazany na 15 lat ciężkich robót za przestępstwa przeciwko państwu amerykański misjonarz Kenneth Bae został po dwóch latach zwolniony.
Tortury, przemoc, "a nawet gorzej"
Z kolei organizacja Human Rights Watch poinformowała w poniedziałek, że ośmiu uciekinierów z Korei Północnej do Chin zostanie wbrew swojej woli odesłanych przez Pekin do ojczyzny. Uciekinierzy mieli zostać zatrzymani podczas wyrywkowej kontroli drogowej w połowie marca. HRW zaapelowała, by Chiny nie deportowały ich, ponieważ "administracja Kim Dzong Una rutynowo prześladuje zmuszonych do powrotu nielegalnych uciekinierów, poddając ich torturom, przemocy seksualnej, pracy przymusowej - a nawet gorzej".
W ostatnich tygodniach napięcie na Półwyspie Koreańskim znacznie wzrosło. 12 kwietnia prezydent Donald Trump oświadczył, że prewencyjnie w kierunku Korei Północnej wysyła "armadę" w związku z możliwością przeprowadzenia przez Pjongjang testu nuklearnego.
Wiceprezydent Mike Pence oświadczył w sobotę, że armada przybędzie na miejsce "w ciągu dni", ale żadnych szczegółów nie podał. Japonia poinformowała natomiast o wysłaniu w piątek dwóch swych niszczycieli do wspólnych ćwiczeń z amerykańską grupą.
Xi apeluje do Trumpa
W poniedziałek poinformowano również, że chiński prezydent Xi Jinping odbył w związku z tym rozmowę telefoniczną z Donaldem Trumpem i wezwał wszystkie strony do ograniczenia swoich ćwiczeń i powstrzymania się od dalszego zwiększania napięcia na Półwyspie Koreańskim. Miał także powiedzieć amerykańskiemu prezydentowi, że Chiny zdecydowanie sprzeciwiają się wszelkim działaniom, które stałyby w sprzeczności z rezolucjami Rady Bezpieczeństwa ONZ.
We wtorek przypada 85. rocznica utworzenia północnokoreańskich sił zbrojnych. Święta takie bywały w przeszłości okazją do testów uzbrojenia.
Korea Północna przeprowadziła pięć testów nuklearnych, w tym dwa w ubiegłym roku, i pracuje nad pociskami balistycznymi zdolnymi dosięgnąć terytorium USA.
Autor: mm\mtom/jb / Źródło: PAP, Reuters, BBC