Zjednoczenie Półwyspu Koreańskiego nie jest już możliwe – ogłosił północnokoreański dyktator Kim Dzong Un, cytowany przez państwowe media. Kim wezwał do zerwania ostatnich związków z Koreą Południową i nazwał ją "głównym wrogiem" Pjongjangu, zrywając tym samym z polityką swojego ojca.
W przemówieniu wygłoszonym przed Najwyższym Zgromadzeniem Ludowym, fasadowym parlamentem Korei Północnej, Kim Dzong Un stwierdził, że zjednoczenie z Koreą Południową nie jest już możliwe oraz oskarżył Seul o dążenie do upadku Północy i zjednoczenia "przez wchłonięcie".
Seul "głównym wrogiem"
Stwierdził, że północnokoreańska konstytucja powinna zostać zmieniona tak, aby uświadamiać obywateli, że Korea Południowa jest "głównym wrogiem i niezmiennym, naczelnym przeciwnikiem", oraz określać terytorium Korei Północnej jako oddzielne od Korei Południowej, poinformowała agencja Reutera, powołując się na oficjalną północnokoreańską agencję KCNA.
- Nie chcemy wojny, ale nie mamy zamiaru jej unikać - powtórzył Kim deklarację, którą wygłosił kilka dni temu. Dodał, że zamknięte zostaną trzy organizacje działające na rzecz zjednoczenia i zajmujące się turystyką międzykoreańską.
Północnokoreański dyktator wezwał ponadto, aby dłużej nie nazywać już Koreańczyków z Południa swoimi rodakami, zerwać wszelką komunikację międzykoreańską oraz zburzyć Łuk Zjednoczenia. To ogromny pomnik na cześć idei zjednoczenia Półwyspu Koreańskiego, zbudowany z inicjatywy Kim Dzong Ila w 2001 roku na drodze prowadzącej z Pjongjangu w stronę Seulu.
Ogłaszając koniec szans na zjednoczenie Półwyspu Koreańskiego, Kim Dzong Un zerwał z polityką swojego ojca i dziadka, którzy podkreślali braterstwo wszystkich Koreańczyków i głosili chęć zjednoczenia przez Pjongjang obu państw koreańskich.
ZOBACZ TEŻ: Ukraiński wywiad wojskowy: Korea Północna przekazała Rosji około miliona pocisków artyleryjskich
"Kim zdecydował o rozpoczęciu wojny"
Agencja Reutera przypomina, że w zeszłym tygodniu w raporcie na temat Korei amerykańskiego projektu 38 North były urzędnik Departamentu Stanu Robert Carlin i ekspert nuklearny Siegfried Hecker stwierdzili, że postrzegają sytuację na Półwyspie Koreańskim jako bardziej niebezpieczną niż kiedykolwiek od początku czerwca 1950 roku.
"Może to brzmieć zbyt dramatycznie, ale uważamy, że Kim Dzong Un, podobnie jak jego dziadek w 1950 r., podjął strategiczną decyzję o rozpoczęciu wojny" – napisali. "Nie wiemy, kiedy i jak Kim planuje pociągnąć za spust, ale zagrożenie znacznie wykracza poza rutynowe ostrzeżenia w Waszyngtonie, Seulu i Tokio, dotyczące 'prowokacji' Pjongjangu".
Pod koniec grudnia ub.r. Kim nakazał przyspieszenie przygotowań wojskowych do "wojny, która może rozpocząć się w każdej chwili". Potępił "uporczywą i niekontrolowaną sytuację kryzysową", jego zdaniem wywołaną przez Seul i Waszyngton podczas ich wspólnych ćwiczeń wojskowych w regionie.
Korea Północna wystrzeliła rakietę
W niedzielę Pjongjang przeprowadził kolejny test rakiety balistycznej średniego zasięgu, która przeleciała 500 km i wpadła do Morza Japońskiego. Poprzednio Korea Płn. wystrzeliła rakietę balistyczną 18 grudnia ub.r. Był to zaawansowany pocisk międzykontynentalny klasy ICBM na paliwo stałe - Hwasong-18.
Na początku stycznia Pjongjang przeprowadził ćwiczenia artyleryjskie z użyciem ostrej amunicji na swoim zachodnim wybrzeżu, w pobliżu wysp Korei Południowej. Tamtejsza ludność cywilna zmuszona była do schronienia się.
W 2023 roku Pjongjangowi udało się po raz pierwszy umieścić na orbicie satelitę szpiegowskiego. Według Korei Południowej było to możliwe po otrzymaniu rosyjskiej pomocy technologicznej w zamian za dostawy broni na potrzeby wojny Moskwy w Ukrainie.
Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KCNA