- Jeśli on myślał, że może nas przestraszyć tym szczekaniem psa, to śnił psi sen - oznajmił szef dyplomacji północnokoreańskiego reżimu. W ten sposób Ri Yong Ho, w charakterystycznie kwiecistym języku przedstawicieli Pjongjangu, skwitował groźby Donalda Trumpa pod adresem swojego kraju.
Jak tłumaczy CNN, w Korei określenie "psi sen" oznacza coś absurdalnego, coś co nie ma sensu. Północnokoreański minister stwierdził również, że "współczuje współpracownikom Trumpa".
Dokuczliwy problem
Szef północnokoreańskiej dyplomacji komentował w ten sposób wystąpienie Trumpa przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ. Prezydent USA użył w nim wyjątkowo ostrych słów. - USA mają wielką siłę i cierpliwość, jednak jeśli zostaną zmuszone do bronienia siebie lub swoich sojuszników, to nie będziemy mieli innego wyboru, niż całkowicie zniszczyć Koreę Północną".
- Żadne państwo na Ziemi nie ma interesu w tym, aby ta banda kryminalistów uzbroiła się w broń jądrową i rakiety - stwierdził prezydent USA.
Trump znajduje się w trudnej pozycji jeśli chodzi o Koreę Północną. Zapowiadał twardą politykę wobec tego kraju i rozwiązanie jego "problemu". W swoich wypowiedziach stosuje ostrą retorykę. Jednak Korea Północna nic sobie z tego nie robi i wręcz zwiększyła w ostatnich miesiącach częstotliwość testów rakiet dalekiego zasięgu a na dodatek przetestowała na początku września swoją najsilniejszą bombę jądrową.
Autor: mk/sk / Źródło: CNN, tvn24.pl