Zapowiedź nakręcenia w USA komedii o zamachu na Kim Dzong Una, wodza Korei Północnej, wywołała atak furii ze strony północnokoreańskiego reżimu. Pjongjang poprzysiągł "bezlitosny" odwet, jeśli film trafi do kin. W ocenie dyktatury byłoby to bowiem "wypowiedzeniem wojny".
Organy prasowe Korei Północnej nie podały tytułu filmu, o który chodzi, ale opis pasuje tylko do jednego - "The Interview". Niedawno zapowiedziano, że ta komedia sensacyjna opowiadająca historię przygotowania zamachu na wodza w Pjongjangu przy pomocy dwóch zwerbowanych przez CIA dziennikarzy, trafi do kin jesienią. Powstaje w Hollywood.
Kwieciste groźby
- Nakręcenie i wyświetlenie w kinach filmu z fabułą opierającą się na wyrządzeniu szkody naszemu najwyższemu przywództwu jest aktem bezczelnego terroru oraz równoznaczne z wypowiedzeniem wojny. Absolutnie nie będziemy tego tolerować - oznajmił rzecznik władz Korei Północnej.
Przekazano także, że jest to "bezmyślna i szaleńcza prowokacja". Oznajmiono, że decyzja władz USA, aby "zmobilizować gangsterskiego filmowca" w celu zaatakowania władz Korei Północnej, wywołała "huragan wściekłości i nienawiści" wśród obywateli i żołnierzy. - Jeśli Waszyngton pozwoli na nakręcenie tego filmu i będzie bronił jego wyświetlania w kinach, zostanie podjęty bezlitosny odwet - ostrzeżono.
Takie pogróżki i sformułowania ze strony Korei Północnej nie są niczym niecodziennym. Pjongjang często grozi "bezlitosnym" odwetem, czy "zmieceniem z powierzchni ziemi" tudzież wypowiedzeniem wojny, zawsze korzystając z niezwykle kwiecistego języka, charakterystycznego dla oficjalnych komunikatów reżimu północnokoreańskiego. Dotychczas nie było jednak okazji miotać nimi z powodu działalności Hollywood.
Autor: mk//rzw-kwoj / Źródło: BBC, tvn24.pl