Możliwy jest zwrot w stosunkach Korei Północnej ze światowymi mocarstwami. Po wyznaczeniu najmłodszego syna przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Ila na jego następcę, Phenian prawdopodobnie będzie starał się załagodzić napięcie, jakie wywołał próbą nuklearną i testami rakietowymi - uważa wysoki rangą amerykański urzędnik.
- Zakładam, że Korea Płn. prawdopodobnie wróci do stołu negocjacyjnego, zwłaszcza teraz, kiedy zapewniona została sukcesja - powiedział Reuterowi anonimowy przedstawiciel administracji prezydenta Obamy.
Przysięgli lojalność 26-letniemu następcy
Północnokoreańskie władze wezwały główne instytucje państwowe i swoje zagraniczne placówki, by przysięgły lojalność 26-letniemu Kim Dzong Unowi - informowały we wtorek południowokoreańskie media.
Zdaniem amerykańskiego urzędnika, zapewnienie sukcesji starzejącemu się Kim Dzong Ilowi było jednym z głównych powodów zaostrzenia międzynarodowych napięć przez przeprowadzenie próby jądrowej i wojenną retorykę Phenianiu.
Mocarstwo atomowe?
Phenian chce też zerwać rozmowy sześciostronne dotyczące jego programu atomowego, by zwiększyć zaangażowanie w negocjacje dwustronne ze Stanami Zjednoczonymi i zagwarantować uznanie Korei Płn. za państwo posiadające broń atomową - przekonuje urzędnik. - USA sprzeciwiają się północnokoreańskim celom i Phenian "ułatwił nam" zjednoczenie sojuszników i potęg regionalnych wokół zwiększenia presji, w tym wprowadzenia sankcji - tłumaczył.
Korea Płn. zmniejszy napięcia
Jego zdaniem, pomimo iż niektórzy północnokoreańscy politycy będą dążyli do eskalacji napięcia, w tym również do kolejnych prób rakietowych, Waszyngton jest przekonany, iż Phenian zrozumiał, że zwrócił przeciwko sobie Chiny i Rosję.
- Nawet Rosja i Chiny, które w przeszłości były skrajnie niechętne stosowaniu presji na Koreę Północną, przyznają teraz, że posunęła się ona zbyt daleko - przekonuje amerykański urzędnik. - Musimy działać na podstawie założenia, że jeśli zastosujemy właściwą proporcję presji i zachęt, Korea Płn. będzie zachowywała się racjonalnie, zmniejszy napięcia i wróci do negocjacji.
Źródło: PAP