Delegacja wysokich rangą urzędników USA uda się w tym tygodniu do kilku państw europejskich, by omówić ewentualne sankcje przeciwko Rosji w razie inwazji na Ukrainę - podała w poniedziałek Agencja Reutera. Według informacji PAP o amerykańską interwencję zwracały się niektóre państwa Unii Europejskiej, w tym Polska.
Według Agencji Reutera delegacja złożona z przedstawicieli amerykańskich resortów: finansów (Elizabeth Rosenberg), dyplomacji (Molly Montgomery) i handlu (Thea Kendler) ma odwiedzić w tym tygodniu Wielką Brytanię, Francję, Belgię i Niemcy. Oprócz dyskusji na temat samych sankcji na Rosję w razie jej ataku na Ukrainę, oficjele z USA mają rozmawiać między innymi o uprawnieniach niektórych rządów i tego, czy do przyjęcia sankcji nie będzie potrzebne przegłosowanie ustaw. Sankcje mają być również przedmiotem poniedziałkowej rozmowy kanclerza Niemiec Olafa Scholza z prezydentem USA Joe Bidenem.
Unijna decyzja o sankcjach
Jak powiedział Polskiej Agencji Prasowej europejski dyplomata, który uczestniczył w dyskusjach na temat sankcji, choć Waszyngton ma już gotową listę restrykcji dostosowaną do różnych scenariuszy, nie można tego samego powiedzieć o Unii Europejskiej.
- Mamy zgodę co do zasady, że sankcje powinny być "ogromne" i dotkliwe. Ale unijne młyny mielą powoli, każde państwo może się wypowiedzieć, zgłosić uwagi. Zawsze przy tej okazji są państwa, które lobbują za rozwiązaniami, które są dla nich mniej dotkliwe - powiedział.
Jak dodał, restrykcje odbiją się na gospodarkach wszystkich państw, jednak wobec powagi sytuacji UE musi być na to przygotowana. Zaznaczył też, że Polska i inne kraje lobbowały w Waszyngtonie, by USA zwiększyła presję - m.in. na Niemcy - by przyspieszyć ten proces. - Niemcy są tu kluczowe, bo jeśli Berlin zgłasza obiekcje, to wtedy zgłaszają je też mniejsze (kraje- red.) - dodał rozmówca PAP.
Zarys amerykańskich sankcji
Choć USA nie przedstawiły dotąd konkretnej listy pakietu sankcji, wiadomo, że znajdą się na niej dotkliwe restrykcje wymierzone w główne rosyjskie instytucje finansowe i przedsiębiorstwa energetyczne, handel rosyjskim długiem, a także kontrole eksportu zaawansowanych technologii koniecznych dla kluczowych sektorów rosyjskiej gospodarki. Waszyngton sygnalizował, że choć europejskie nie będą identyczne, to w dużej mierze będą się pokrywać i będą dla Rosji bardzo dotkliwe.
Źródło: PAP, Reuters