Palestyńczycy są coraz bardziej podzieleni między starzejącym się przywództwem w Ramallah - stolicy Autonomii Palestyńskiej - a zbrojnym skrzydłem radykalnego Hamasu, kontrolującego Strefę Gazy. Nowe pokolenie buntuje się przeciwko temu status quo. To właśnie młodzi są dziś głównymi przeciwnikami Izraela na niespokojnych ulicach Jerozolimy - pisze w swojej analizie telewizja CNN. W jej ocenie jednak "konflikt osiągnął ślepy zaułek". "Żadna ze stron nie może wygrać. Ale wszyscy mogą stracić" - przekonuje.
Po pierwszej wojnie izraelsko-arabskiej w 1948 roku Jerozolima została podzielona na dwie części - wschodnią, którą zajęła Jordania i zachodnią, kontrolowaną przez Izrael. Dopiero 20 lat później podczas wojny sześciodniowej Izraelczycy odbili Wschodnią Jerozolimę i zjednoczyli miasto. Przynajmniej na papierze. Pół wieku później jego mieszkańcy są podzieleni bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej - pisze w środę stacja CNN.
Wiosną 2018 roku Stany Zjednoczone przeniosły swoją ambasadę do Jerozolimy, którą za swoją stolicę uważają zarówno Izraelczycy, jak i Palestyńczycy. "Niezachwiane poparcie przez administrację Trumpa maksymalistycznych żądań Izraela było ostatnim gwoździem do trumny rozwiązania dwupaństwowego" - ocenia CNN. I dodaje: jeśli wtedy nastąpiła śmierć idei dwóch państw, obecnie "rozkład jej zwłok jest w bardzo zaawansowanym stanie".
W ocenie stacji postępujące żydowskie osadnictwo na palestyńskich terytoriach okupowanych oznacza, że "fantazje procesu pokojowego w Oslo", o uczynieniu Wschodniej Jerozolimy stolicą niepodległej Palestyny, obejmującej terytorium Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy, są aktualnie "niewykonalne". I - według CNN - nie zmienia tego fakt, że obecna amerykańska administracja opowiada się za rozwiązaniem dwupaństwowym.
Stacja zwraca uwagę, że Izrael, pod wodzą konserwatywnego prawicowego premiera Benjamina Netanjahu, wykorzystał w pełni swoją przewagę wojskową, techniczną i dyplomatyczną nad Palestyńczykami. Netanjahu i jego partia Likud przez ostatnie lata coraz mocniej skręcali na prawo, romansując z izraelskimi nacjonalistami, dla których kompromis z Palestyńczykami nie wchodzi w grę.
Kontestacja statusu quo
Palestyńczycy są tymczasem coraz bardziej podzieleni między starzejącym się przywództwem w Ramallah - stolicy Autonomii Palestyńskiej - a zbrojnym skrzydłem radykalnego Hamasu, kontrolującego Strefę Gazy.
85-letni prezydent Mahmoud Abbas, sprawujący władzę od 2005 roku w ostatnim czasie odwołał wybory parlamentarne i - jak pisze CNN - "wydaje się zadowolony ze swoich autorytarnych rządów". Hamas z kolei traci poparcie z powodu złego zarządzania, korupcji i opresyjnego sposobu sprawowania władzy.
Nowe pokolenie Palestyńczyków buntuje się przeciwko temu status quo - ocenia CNN. To właśnie oni są dziś głównymi przeciwnikami Izraela na niespokojnych ulicach Jerozolimy.
Jedyna nadzieja na pokój?
Jak pisze CNN, rozwiązanie jednopaństwowe, opcja która 20 lat temu wydawała się mrzonką, może okazać się jedynym sposobem rozwiązania tego stuletniego konfliktu. Zakłada ono połączenie obecnego "właściwego Izraela" z Wschodnią Jerozolimą, Zachodnim Brzegiem Jordanu oraz Strefą Gazy w jedno państwo, w którym wszystkich mieszkańców obowiązywałyby te same prawa i te same przywileje.
Obecnie obszar kontrolowany przez władze Izraela jest zamieszkały przez dwie kategorie obywateli. Żydzi i Palestyńczycy żyją tam na jednej ziemi, ale w dwóch różnych systemach prawnych, w którym jedni cieszą się pełnią praw, a drudzy nie. Część organizacji praw człowieka, w tym Human Rights Watch, określają to mianem apartheidu, jednak Izrael zdecydowanie temu zaprzecza.
W ocenie CNN ostatnie wydarzenia w Izraelu prowadzą do prostego wniosku. "Ten konflikt osiągnął ślepy zaułek. Stare podejścia do rozwiązania tego problemu - czy to na drodze wojny, czy negocjacji - zawiodły. Żadna ze stron nie może wygrać. Ale wszyscy mogą stracić" - puentuje stacja.
Źródło: CNN