Kolumbia wybierze w niedzielę, w czasie kryzysu gospodarczego spowodowanego pandemią COVID-19, nowego prezydenta. Przedwyborcze sondaże wskazują, że po raz pierwszy w historii kraju zwycięzcą wyborów prezydenckich może zostać lider lewicowej koalicji.
Tym kandydatem jest doświadczony polityk opozycyjny, 62-letni Gustavo Petro, lider ruchu Colombia Humana, proponującego program względnie ostrożnych reform społeczno-politycznych i gospodarczych, adresowany głównie do młodego pokolenia Kolumbijczyków oraz stopniowe, powolne odchodzenie od węgla jako głównego źródła energii.
Jak wynika z badań przedwyborczych, elektorat Petro to młodzi wyborcy najdotkliwiej odczuwający skutki pandemii wobec niemożności skutecznego realizowania swych planów życiowych m.in. wskutek rosnącej drożyzny, w tym ostatnio bardzo szybkiego wzrostu cen podstawowych artykułów spożywczych w następstwie ustania dostaw zbóż z Ukrainy.
W komentarzach przedwyborczych kolumbijskich mediów podkreśla się, że to właśnie młode pokolenie Kolumbijczyków, ludzie do 28. roku życia, deklarują masowo zamiar głosowania na przywódcę Colombia Humana.
Krytycy kandydatury Petro na prezydenta Kolumbii ostrzegają jednak, że nie ma on wystarczającego przygotowania do sprawowania rządów w kraju tak bardzo uzależnionym od eksportu ropy naftowej. Ma o tym świadczyć m.in. prezentowany przez niego w toku kampanii wyborczej plan zaniechania dalszych poszukiwań źródeł ropy naftowej, co zrujnowałoby kolumbijska gospodarkę tak bardzo uzależnioną od eksploatacji i eksportu jej zasobów. Ropa naftowa stanowi 40 proc. kolumbijskiego eksportu.
Były burmistr Medelin najpoważniejszym rywalem Petro
Głównym i najpoważniejszym rywalem Petro w niedzielnych wyborach będzie 47-letni Federico Gutierrez, były burmistrz Medelin, drugiego miasta Kolumbii, kandydat rządzącego obecnie obozu konserwatystów, któremu przewodzi obecny prezydent Ivan Duque. Mimo iż Petro oficjalnie zdystansował się od dyktatorskich rządów w Ameryce Południowej, "New York Times" ostrzega, że "wybór Petro na szefa państwa może się okazać skokiem w otchłań bez spadochronu, jak to się wydarzyło w Wenezueli i Nikaragui".
Źródło: PAP