W północnoirlandzkim Belfaście doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek do kolejnych starć. Jak poinformowała policja, probrytyjscy demonstranci obrzucili funkcjonariuszy petardami, butelkami i kamieniami. Podpalili także samochód.
To już czwarta z rzędu noc starć w Belfaście. Według wstępnego bilansu, rannych w nich zostało ponad 50 policjantów, a 70 agresywnych demonstrantów aresztowano.
Spór o flagę
Protesty tzw. lojalistów, czyli zwolenników utrzymania więzów Irlandii Płn. z Wielką Brytanią, wywołała decyzja miejskich radnych, którzy na początku grudnia postanowili, że brytyjska flaga państwowa będzie wywieszana tylko przez 17 dni w roku, a nie stale. Pierwszy minister autonomicznego rządu Irlandii Płn. Peter Robinson z Demokratycznej Partii Unionistycznej (DUP) oświadczył, że dla aktów przemocy nie ma usprawiedliwienia.
- Ci, którzy są za to odpowiedzialni, bardzo szkodzą sprawie, której próbują bronić, i są marionetkami grup dysydentów, którzy próbują wykorzystać każdą okazję dla swych terrorystycznych celów - podkreślił.
Autor: mn/tr / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: Reuters