W Demokratycznej Republice Konga kolejne dwie osoby zmarły na ebolę - powiadomiły we wtorek miejscowe władze. Potwierdzono również siedem nowych przypadków zarażenia groźnym wirusem. Do tej pory od kwietnia, według różnych źródeł, w tym kraju na ebolę zmarło 27 lub 28 osób.
Dwie nowe ofiary śmiertelne to mieszkaniec miasta Mbandaka oraz pielęgniarka w miejscowości Bikoro, gdzie odnotowano pierwsze przypadki zakażenia tym wirusem - powiadomiło ministerstwo zdrowia.
W Mbandace w poniedziałek rozpoczęto kampanię szczepień przeciwko eboli. Jako pierwszy został zaszczepiony personel medyczny.
- W ciągu następnych pięciu dni sto osób musi zostać zaszczepionych, w tym 70 pracowników służby zdrowia - podkreślił minister zdrowia Oly Ilunga.
"Realne" rozprzestrzenianie się wirusa
Szef resortu zdrowia i służb społecznych USA Alex Azar ogłosił we wtorek, że amerykański rząd przeznaczy na walkę z ebolą dodatkowo 7 milionów dolarów, oprócz 1 miliona, do którego zobowiązał się wcześniej.
– Ryzyko rozprzestrzenienia się [wirusa - przyp. red.] wewnątrz kraju oraz do sąsiednich krajów pozostaje realne - oświadczył Fatoumata Nafo-Traore z Międzynarodowej Federacji Towarzystw Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca.
Obecny wybuch epidemii eboli w DRK jest już dziewiątym od 1976 roku.
W wyniku epidemii eboli w latach 2013-2016 w Gwinei, Liberii i Sierra Leone zmarło 11,3 tys. osób.
Autor: pk//now / Źródło: PAP