Koledzy Carnajewa nie przyznają się do zarzutów

[object Object]
"Nie wierzę, że to zrobili. Ktoś musiał ich wrobić"tvn24
wideo 2/23

Trzej mężczyźni, którzy uczęszczali do college'u wspólnie z oskarżonym o zamach na maraton w Bostonie Dżocharem Carnajewem, nie przyznali się w piątek do stawianych im zarzutów, że pomogli mu w ukrywaniu śladów w trakcie prowadzonego przez FBI pościgu.

Ich proces odbywa się przed sądem federalnym w Bostonie. Pochodzący z Kazachstanu Dias Kadyrbajew zaprzeczył, by dopuścił się utrudniania działalności wymiaru sprawiedliwości, za co grozi mu 25 lat więzienia. Swą niewinność zadeklarował również oskarżony o składanie śledczym fałszywych zeznań Amerykanin Robel Phillipos - w jego przypadku maksymalna sankcja to 16 lat więzienia.

Trzeci oskarżony w tej sprawie, Kazach Azamat Tażajakow, pojawił się przed sądem kilka godzin później, gdyż jego obrońca nie zdołał dojechać na czas. Podobnie jak pozostali oświadczył, że jest niewinny. Ciąży na nim zarzut utrudniania działalności wymiaru sprawiedliwości, zagrożony taką samą karą jak w przypadku Kadyrbajewa.

Bomby Carnajewa

Według ustaleń śledztwa wszyscy trzej uczestniczyli w wyniesieniu z pokoju Dżochara Carnajewa laptopa i plecaka z pustymi opakowaniami po fajerwerkach w trzy dni po otrzymaniu od niego wiadomości tekstowej z poleceniem, by poszli do jego pokoju i "zabrali to, co tam jest". Nie obciąża ich jednak zarzut współudziału w zamachu. Kadyrbajew i Tażajakow wyrzucili potem plecak, a Phillipos kłamał na temat swego uczestnictwa w sprawie. Jak twierdzi prokuratura, 20-letni obecnie Dżochar Carnajew i jego zastrzelony w trakcie pościgu przez policję starszy brat Tamerlan zdetonowali dwie wykonane z szybkowarów bomby na mecie maratonu w Bostonie, co spowodowało śmierć trzech osób i ranienie 264.

Autor: łuk//kdj / Źródło: PAP

Raporty: