Do spotkania prezydenta Saakaszwilego i premiera Iwaniszwilego doszło w niedzielę w Batumi, podczas wizyty na przybyłym do portu amerykańskim okręcie wojennym Bulkeley. Obecny na nim był m.in. ambasador USA w Gruzji Richard Norland.
Jako pierwszy przemówienie wygłosił prezydent. Odniósł się w nim do kilku stwierdzeń Iwaniszwilego. - Premier powiedział, że ze spokojem przyjmuje fakt, iż Rosjanie przesuwają płot z drutu kolczastego coraz głębiej w kontrolowane przez nas regiony. (...) Chcę powiedzieć wszystkim, że ja jako prezydent nie będę patrzeć na to ze spokojem - mówił. - Nie wzywam jednak, by iść na wojnę przeciwko komukolwiek - zaznaczył.
- Zdecydowanie odrzucam tezę, jakoby Gruzja ponosiła odpowiedzialność za wojnę z sierpnia 2008 roku i polecam panu Bidzinie przemyśleć tę kwestię - powiedział prezydent. W tym czasie premier wskazał na prezydenta palcem i wyszeptał: "Gruzja nie ponosi odpowiedzialności, ale ty, ty osobiście".- Mam nadzieję, że przemyślisz tę kwestię - kontynuował Saakaszwili - bo ten, kto tak mówi, albo nie kocha Gruzji albo jest sojusznikiem wrogów Gruzji. - Mam nadzieję, że nie jesteś w sojuszu z wrogami - dodał.
Prezydent poucza premiera
W krótkim nagraniu opublikowanym przez przez kancelarię prezydenta, Iwaniszwili pyta prezydenta, wskazując na czerwoną broszkę z wizerunkiem maku na garniturze Saakaszwilego: "Co to jest ?". - Postaram się taki załatwić dla Ciebie - odpowiedział Saakaszwili z uśmiechem. Na pytanie co to znaczy, stwierdził: "To symbol pamięci o naszych chłopcach, którzy polegli w wojnie w sierpniu 2008 roku".Po raz ostatni prezydent Saakaszwili i premier Iwaniszwili spotkali się w marcu, wcześniej w październiku 2012 roku.
Zaciekli wrogowie
Wygrana koalicji Gruzińskie Marzenie Iwaniszwilego w październiku 2012 r. zakończyła trwającą blisko 10 lat dominację Saakaszwilego na gruzińskiej scenie politycznej. Po raz pierwszy od "rewolucji róż" w 2003 roku, po której Saakaszwili skierował kraj ku Zachodowi, premier i prezydent wywodzą się z dwóch różnych obozów politycznych.
Saakaszwili ustąpi ze stanowiska w październiku. Na skutek uchwalonej w ubiegłym roku reformy konstytucyjnej faktyczną władzę wykonawczą sprawuje w Gruzji już nie prezydent, lecz szef rządu desygnowany przez parlament.
Autor: rf/jk/zp / Źródło: www.civil.ge, PAP