Skandynawowie przyzwyczajający nas do nieszablonowych kampanii, tym razem walczą z rodzicami nie sprzątającymi pokojów małych dzieci. Jedna z organizacji stworzyła w tym celu pluszowe misie - na pierwszy rzut oka niegroźne, a jednak bardzo niebezpieczne. Upodobniono je do Adolfa Hitlera, Muammara Kaddafiego i Kim Dzong Ila. Kurz - podobnie jak oni - może zaatakować twoje dziecko - grzmią aktywiści.
"Pluszowe misie mogą być niebezpieczne" - uczula organizacja LHL skupiająca się na podnoszeniu w społeczeństwie świadomości związanej z chorobami serca i płuc.
Niewinni dyktatorzy
Zaczęła ona kampanię, która ma pokazać rodzicom, że kurz może być dla ich chorych na astmę lub inne alergie dzieci bardzo niebezpieczny. Pluszowe misie kojarzące się jak najlepiej są najczęściej pokryte jego warstwą i mogą wyrządzić krzywdę takiemu dziecku. Rodzice powinni o tym pamiętać - tłumaczy LHL.
Organizacja chwali się tym, że z zupełnej otchłani i bardzo wąskiego kręgu działania, w ciągu niespełna miesiąca stała się dzięki tej kampanii rozpoznawalna, a telefony do jej biura od rodziców są już codziennością.
- Podnosi się świadomość rodziców. Norwegowie zaczynają rozumieć, że ich pluszowe zabawki też trzeba czasem wyczyścić - mówi Maren Gimnes, rzeczniczka agencji reklamowej, która stworzyła kampanię na zamówienie LHL.
Przeciwni kampanii są jednak choćby norwescy Żydzi. Uznają oni, że Hitler - masowy morderca - "nie zasługuje na tak wiele uwagi" w mediach - pisze dziennik "The Local".
Przeniesienie Kima, Hitlera i Kaddafiego na pluszowe misie "jest do granic absurdalne i patologiczne" - mówi jeden z socjologów, cytowanych przez anglojęzyczną wydawaną w Norwegii gazetę. "To dlatego kampania tak się udała" - przyznaje też jednak po chwili.
Autor: adso//gak / Źródło: The Local
Źródło zdjęcia głównego: LHL