Kilkuset Polaków za Orbanem


Ok. 3 tys. osób, według policji, zebrało się w centrum Budapesztu, by uczestniczyć w obchodach święta narodowego na Węgrzech i zademonstrować poparcie dla premiera Viktora Orbana. Wśród nich było co najmniej 700 Polaków. - Węgry są potężne i muszą bronić swej niezależności, a jako naród z tysiącletnią tradycją i zakorzeniony w Europie zasługują na równe traktowanie ze strony UE - oświadczył premier Orban podczas uroczystości.

- Jesteśmy pod względem politycznym i intelektualnym spadkobiercami 1848 roku - powiedział Orban. Szef rządu przemawiał do tłumu kilkudziesięciu tysięcy ludzi zgromadzonych przed parlamentem podczas obchodów rewolucji węgierskiej z lat 1848-1849 przeciwko absolutnym rządom Habsburgów.

Od wielu dziesięcioleci nie byliśmy tak potężni jak dzisiaj, i nigdy wcześniej nie mieliśmy tak wielu środków politycznych, konstytucyjnych i ekonomicznych do uwolnienia się od zależności - powiedział Orban. - Jest nas dostatecznie wielu i mamy niezbędną determinację, by zdobyć prawo do wolności Viktor Orban

W swym przemówieniu Orban wybijał węgierską potrzebę niezależności. Węgry muszą skupić się na sobie i dlatego trzeba bronić konstytucji - mówił. Odpowiedziały mu okrzyki tłumu: - Będziemy jej chronić.

Jego zdaniem młodzież, która w 1848 roku wzięła udział w powstaniu przeciw rządom Habsburgów, już wtedy rozumiała, że niepodległość Węgier zależy od niezawisłości gospodarki. Bank narodowy Węgier będzie niezależny tylko pod warunkiem, że będzie bronił węgierskiej gospodarki przed interesami zagranicy - powiedział Orban, na co zgromadzeni na placu ludzie zareagowali aplauzem.

Na zakończenie blisko półgodzinnego przemówienia premier oświadczył, że Węgry oczekują od Unii Europejskiej równego traktowania. - Zdajemy sobie sprawę, że Europa boryka się z wieloma problemami; trybiki trzeszczą, nerwy są napięte. Jednak jako europejski naród z tysiącletnią tradycją żądamy równego traktowania Węgier - powiedział. I dodał: - Nie zgadzamy się na bycie europejskimi obywatelami drugiej kategorii.

Polacy za Orbanem

W kilkutysięcznej manifestacji poparcia dla Orbana, jaka przeszła ulicami Budapesztu, znaleźli się też Polacy - ok. 700 osób, których wyjazd na Węgry zorganizowały kluby "Gazety Polskiej" we współpracy ze stowarzyszeniem Ruch Społeczny im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i Stowarzyszeniem Solidarni 2010.

Polacy trzymali polskie i węgierskie flagi, a także transparenty z napisami: "Niech żyje premier Viktor Orban" czy "Boże, błogosław Węgrów". Demonstracja była tylko jednym z punktów programu czwartkowych obchodów. Zorganizowany zostanie też m.in. przemarsz z Góry Zamkowej pod budynek parlamentu, gdzie przemówienie wygłosi szef rządu.

Burmistrz Budapesztu Istvan Tarlos podziękował Polakom za polityczne wsparcie. Zaznaczył, że "Europa potrzebuje silnych Węgier".

Fidesz różnie oceniany

W czasie blisko dwóch lat rządów Fideszu, partii Orbana, wprowadzono nową konstytucję, przyjęto ponad 300 aktów prawnych, przeprowadzono reformy administracji publicznej, sądownictwa, systemu zdrowia i edukacji.

Jednak wiele działań rządu w Budapeszcie budzi kontrowersje nie tylko w kraju, ale też poza jego granicami. Wśród krytykowanych posunięć gospodarczych było m.in. nadzwyczajne opodatkowanie banków, a także upaństwowienie prywatnych funduszy emerytalnych. Rządowi zarzuca się także posunięcia polityczne mogące stwarzać zagrożenie dla demokracji. Krytykowana jest zwłaszcza nowa konstytucja, która parlamentarnej większości stwarza możliwość ekspresowego uchwalania ustaw praktycznie bez debaty.

Niektórzy Węgrzy nazywają Orbana dyktatorem.

Źródło: PAP