W poniedziałkowy wieczór 22 października 1962 Amerykanie dowiedzieli się o Kryzysie Kubańskim. W telewizyjnym wystąpieniu prezydent John Kennedy ujawnił całemu krajowi, że stoi na progu wojny atomowej.
W tvn24.pl prezentujemy fragmenty wspomnień Roberta Kennedy'ego, młodszego brata prezydenta USA, by przypomnieć choćby z grubsza napiętą atmosferę, jaka panowała w Białym Domu w pamiętnym październiku 1962 roku.
Dziś odcinek 7. Poniedziałek 22 października
Wystąpienie prezydenta zaplanowano tego dnia na godzinę 19. Do tego czasu prezydent musiał powiadomić o sytuacji wszystkich ważnych polityków w kraju, którzy jeszcze o rozwoju sytuacji nie wiedzieli. Po lunchu z żoną, najpierw powołał "radę wojenną" - od tego czasu już formalnie codziennie miał spotykać się, jak go nazwano, "Komitet Wykonawczy do skutecznego zarządzania działaniami agend władzy wykonawczej w warunkach kryzysu". Potem przyszedł czas na członków rządu, z których wielu do tej pory w ogóle nie zdawało sobie sprawy z kryzysu, a co najmniej z jego szczegółów. Spotkanie z liderami Kongresu było dużo bardziej emocjonujące. "Był to wielce trudny moment. Nie uczestniczyłem w spotkaniu, ale widząc prezydenta zaraz potem, wiem, że przeżył ogromny stres", wspominał Robert Kennedy.
Kongresmeni chcą być twardzi Jak piasł brat prezydenta, "wielu spośród liderów Kongresu odniosło się bardzo krytycznie do decyzji prezydenta". Kongresmeni przekonywali go do bardziej stanowczych działań niż blokada - do rozpoczęcia bombardowania Kuby i inwazji, co ich zdaniem byłoby skuteczniejszym sposobem na zakończenie kryzysu. Kennedy nie zgodził się z tymi opiniami. Jego zdaniem, był jeszcze czas, by spór rozwiązać metodami pokojowymi. Przypomniał kongresmenom, że atak na Kubę mógłby się spotkać z działaniami odwetowymi, w wyniku których mogłyby zginąć miliony Amerykanów. Na podjęcie takiego ryzyka Kennedy nie był gotowy. Niemniej oznajmił kongresmenom, że wojsko postawione jest w stan najwyższego pogotowia i gotowe do działania, gdyby inne środki zawiodły.
Naród wszystkiego się dowiaduje O godz. 19 nadszedł czas na przemówienie. Godzinę wcześniej jego tekst otrzymał radziecki ambasador. W trakcie orędzia prezydent ujawnił Amerykanom skalę problemu i swój sposób na jego rozwiązanie, czyli blokadę. "Był spokojny i przekonany, że obrał słuszny kierunek działań", wspomina Robert Kennedy.
Mobilizacja i szacowanie strat Jednocześnie w ruch poszła wojenna machina. Według poufnego raportu sekretarza obrony Roberta McNamary, w ewentualnej operacji wojskowej powinno wziąć udział 250 tys. żołnierzy, lotnictwo miało przeprowadzić dwa tysiące nalotów, a w samej inwazji na Kubę wziąć udział 90 tys. marines. Przewidywane straty, według McNamary, to 25 tys. zabitych i rannych. "Tej nocy udawaliśmy się na spoczynek pełni niepokoju, ale dumni z energii, stanowczości i odwagi naszego prezydenta. Nikt nie wiedział, jak się ułoży przyszłość, wiedzieliśmy wszakże, że za sprawą mądrości i charakteru prezydenta mamy z sobą zjednoczony naród", wspomina Robert Kennedy.
Wszystkie cytaty pochodzą z książki "Trzynaście dni" autorstwa Roberta Kennedy'ego w przekładzie Grzegorza Woźniaka; wydał Dom Wydawniczy Bellona, Warszawa 2003
Autor: mtom / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia