Rafał Banach kilka lat temu pracował w królewskiej kuchni przy obsłudze księcia Karola, dziś już króla Wielkiej Brytanii. - Wokół niego jest jakaś aura, takie ciepło domowe, jakbyś spotkał swojego dziadka, najlepszego przyjaciela - przyznał. W rozmowie z korespondentem "Faktów" TVN Maciejem Worochem mówił o tym, co zadziwiło go najbardziej.
Karol III został w sobotę proklamowany przez Radę Akcesyjną na nowego króla Wielkiej Brytanii. W czwartek zmarła dotychczasowa królowa, jego matka Elżbieta II.
O tym, jaki jest nowy monarcha, opowiadał w rozmowie z korespondentem "Faktów" TVN w Wielkiej Brytanii Maciejem Worochem pan Rafał Banach. Spotkał - wtedy jeszcze księcia - Karola, kiedy pracował w królewskiej kuchni w 2012 roku.
- Kiedy przygotowujesz się do spotkania z kimś tak bardzo ważnym, atmosfera jest dosyć napięta. Jest to dosyć stresujące przeżycie. Ale w momencie, kiedy on wszedł do pokoju wypełnionego gośćmi, bo była to impreza na 350 osób (...), nagle wokół niego jest jakaś aura, takie ciepło. Takie ciepło domowe, jakbyś spotkał swojego dziadka, najlepszego przyjaciela. Bije od niego spokój, ogarnia cię nagle taka błogość - relacjonował.
"Powiedział, że Polska to piękny kraj"
Banach opowiadał również, jak wyglądało samo przywitanie. - Patrzy prosto w oczy, słucha cię, bije od niego takie ciepło - mówił o Karolu.
- To, co mnie zadziwiło, to bardzo mocny uścisk dłoni, ale delikatne ręce, wręcz powiedziałbym, że kobiece, bardzo miękkie i bardzo ciepłe. O ile dobrze pamiętam, bo byłem w ciężkim szoku, zapytał, z której części Polski jestem. Powiedział, że Polska to piękny kraj - dodał.
Jak wyglądała obsługa księcia Karola - dzisiaj już króla? "Nawet lód swój własny mieli"
Banach wspominał, że "w momencie, kiedy przygotowywał drinki dla niego, przyszedł jeden z jego oficerów ochrony". - Nie mogłem użyczyć żadnej szklanki, nawet lód swój własny mieli - przekazał, dodając, że przyszły król "wybrał chyba mocniejszy trunek".
Wyjaśniał, że "wszystko przyjechało w takim foliowym opakowaniu, żeby nikt do tego nie miał dostępu". Jego zdaniem wynikało to ze względów bezpieczeństwa. - My byliśmy przygotowani na wszystko. Mieliśmy dla księcia Karola przygotowane szkło (...), ale w tym przypadku nie mogliśmy tego użyć - mówił dalej Polak.
Dodał, że w świcie ówczesnego księcia było 10 osób. Jak mówił, wszyscy "byli bardzo miło zaskoczeni tym, co byliśmy w stanie przygotować, bo było to robione w namiocie, nie w profesjonalnej kuchni". - Serwowaliśmy wtedy jagnięcinę. Sposób, w jaki była przyrządzona, był dla nich miłym zaskoczeniem. Powiedzieli, że nawet byli chyba lepiej obsłużeni niż w Londynie - dodał Banach.
Źródło: TVN24