Władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich poinformowały, że w przeprowadzonym dzień wcześniej zamachu bombowym w Kandaharze na południu Afganistanu zginęło pięciu obywateli ZEA. Aby upamiętnić ofiary ataku w ZEA ogłoszono trzydniową żałobę narodową.
Jak podaje agencja Reutera zabici to pracownicy zaangażowani w działalność humanitarną, edukacyjną, a także w odbudowę Afganistanu. Agencja Associated Press twierdzi, że byli to dyplomaci.
Władca Dubaju szejk Muhammad ibn Raszid al-Maktum napisał w środę na Twitterze, że "nie ma żadnego ludzkiego, moralnego czy religijnego wytłumaczenia dla zamachów bombowych i zabijania ludzi, którzy próbują pomagać innym". W zamachu ranny został też ambasador Zjednoczonych Emiratów Arabskich w Afganistanie; w dniu ataku przebywał z wizytą w Kandaharze. W wyniku eksplozji zginęło co najmniej 7 osób, a 18 odniosło obrażenia. Wśród rannych są m.in. gubernator prowincji oraz jego rzecznik prasowy. Do zamachu doszło podczas spotkania przedstawicieli miejscowych władz z delegacją ZEA. Według policji ładunki wybuchowe były umieszczone w rezydencji gubernatora Kandaharu; zdetonowano je podczas kolacji wydanej dla zagranicznych gości. W opublikowanym w środę komunikacie talibowie zapewnili, że zamach nie był ich dziełem. Zasugerowali jednocześnie, że jest on konsekwencją "lokalnej rywalizacji".
Autor: mtom / Źródło: PAP