Kanadyjczycy chcą wyborów

Aktualizacja:

Kryzys polityczny w Kanadzie sprzyja tamtejszemu premierowi. Stephen Harper ma szansę na utworzenie większościowego rządu. Tak przynajmniej pokazały wyniki badania opinii publicznej, przeprowadzone już po tym, jak szef kanadyjskiego rządu zawiesił działanie parlamentu.

Według sondażu, Partia Konserwatywna premiera Harpera mogłaby liczyć na poparcie rzędu 46 procent - wystarczająco, by utworzyć stabilny rząd i zakończyć toczący się kryzys.

Nie dalej jak dwa miesiące temu Kanadyjczycy - przedterminowo - poszli do urn. Wówczas torysi zdobyli 37,6 procent głosów, pozostawiając sporą władzę w rękach opozycji.

Dwudziesty siódmy premier Kanady rozzłościł opozycję planami obcięcia subsydiów partyjnych. Dodatkowo, liberałowie razem z Nową Partią Demokratyczną (NDP) i separatystycznym Blokiem Quebecku zarzucają Harperowi brak adekwatnego planu pomocy gospodarczej.

Większość Kanadyjczyków chce wyborów

Tymczasem poparcie dla Liberalnej Partii Kanady spadło do 23 procent z ponad 26 procent odnotowanych w ostatnich wyborach parlamentarnych 14 października. Gdyby wybory odbyły się dziś, trzecia z kolei NDP zyskałaby 13 procent głosów, czyli mniej o ponad pięć punktów procentowych.

I co ważne: 56 procent respondentów opowiedziało się za przeprowadzeniem kolejnych przyspieszonych wyborów. Większość Kanadyjczyków nie chce zatem przejęcia władzy przez obecnie opozycyjny blok koalicyjny.

Parlament został zamknięty

Stephen Harper zawiesił działalność Parlamentu Kanady w czwartek, by oddalić groźbę przegłosowania wniosku o wotum nieufności i w konsekwencji dymisji jego rządu. - Dzisiejsza decyzja da nam możliwość, mówię o wszystkich partiach, by skupić się na gospodarce i pracować wspólnie - przekonywał szef kanadyjskiego rządu.

Dzisiejsza decyzja da nam możliwość, mówię o wszystkich partiach, by skupić się na gospodarce i pracować wspólnie. Stephen Harper, premier Kanady

Gubernator generalna Michaelle Jean - reprezentująca głowę państwa, którą jest brytyjska królowa Elżbieta II - zgodziła się na jego prośbę, by zamknąć parlament do czasu, kiedy w przyszłym miesiącu będzie tam przedstawiany budżet. Kolejna sesja rozpocznie się zatem 26 stycznia.

Źródło: Reuters