Szczątki dzieci w masowej mogile, śledczy czekają na archiwa. "Jeśli Kościół tego nie zrobi, rząd ma narzędzia"

Źródło:
PAP

Katolickie Zgromadzenie Misjonarzy Oblatów - które prowadziło przymusową szkołę dla indiańskich dzieci w Kamloops w Kolumbii Brytyjskiej, gdzie w maju odkryto masowy grób ze szczątkami 215 dzieci - nie przekazało archiwów kanadyjskim śledczym. - Oczekujemy, że Kościół weźmie na siebie odpowiedzialność za swoją rolę - powiedział premier Justin Trudeau. Dodał, że "jeśli Kościół tego nie zrobi, rząd ma odpowiednie narzędzia".

- Oczekujemy, że Kościół weźmie na siebie odpowiedzialność za swoją rolę - powiedział premier Kanady Justin Trudeau podczas piątkowej konferencji prasowej. Zaznaczając, że sam jest katolikiem "głęboko rozczarowanym" niechęcią do udostępnienia dokumentów w tej sprawie - stwierdził, że "jeśli Kościół tego nie zrobi, rząd ma odpowiednie narzędzia".

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

Szkoła dla dzieci indiańskich w Kamloops, Kolumbia Brytyjska, rok 1931National Centre for Truth and Reconciliation

Justin Trudeau wyraził nadzieję, że zanim rząd pójdzie do sądu z pozwem przeciw Kościołowi, hierarchowie zrozumieją powagę sytuacji. Wezwał też kanadyjskich katolików, by rozmawiali ze swoimi księżmi na temat koniecznych dalszych działań w sprawie prowadzonego śledztwa i naciskali na udostępnianie archiwów.

Komentarz Trudeau dotyczył doniesień o tym, że Zgromadzenie Misjonarzy Oblatów, które prowadziło przymusową szkołę dla indiańskich dzieci w Kamloops w Kolumbii Brytyjskiej, gdzie w maju odkryto masowy grób ze szczątkami 215 dzieci, nie chce przekazać archiwów.  Utrudnia to identyfikację pochowanych na terenie szkoły dzieci i ustalenie przyczyny ich śmierci.

CZYTAJ TAKŻE: "Dokładne zbadanie terenów wszystkich byłych szkół może odsłonić więcej prawdy o ludobójstwie" >>>

Nowe fakty na temat działalności szkoły w Kamloops

Publiczny nadawca CBC podawał w piątek, że oblaci przekazali, iż "zobowiązują się do szerszych działań" w sprawie archiwów. Oblaci prowadzili prawie połowę ze 139 tak zwanych residential schools w Kanadzie. Jak napisała w czwartek "The Canadian Press", do szkoły w Kamloops wysyłano dzieci z przynajmniej 36 społeczności indiańskich. Inne źródła sugerują, że w latach 1943-1952 mogły tam trafiać dzieci z kolejnych 38 osad, w tym nawet z Alberty i Jukonu.

Komisja Prawdy i Pojednania, która w 2015 roku zakończyła prace nad raportem dokumentującym historię tak zwanych residential schools, znalazła dane ponad 4100 dzieci, które zmarły, będąc w szkołach, ale na przykład, jeśli chodzi o Kamloops, Komisja miała informacje o 51 dzieciach, nie o 215.

"Kościół był bez wątpienia winny"

Zapewnienie o udostępnieniu archiwów przekazała natomiast archidiecezja Vancouver. Arcybiskup J. Michael Miller napisał w komunikacie, że archidiecezja "będzie w pełni otwarta, jeśli chodzi o własne archiwa i rejestry dotyczące wszystkich residential schools. Zdecydowanie wzywamy inne katolickie i rządowe organizacje o uczynienie tego samego" - zaapelował hierarcha.

Archiwa archidiecezji dotyczące szkoły w Kamloops zostały przekazane w 2013 roku Komisji Prawdy i Pojednania. "Kościół był bez wątpienia winny, wdrażając rządową kolonialną politykę, która doprowadziła do dramatów dzieci, rodziny i społeczności" - napisał arcybiskup Miller.

Jak w opublikowanym w ubiegłym tygodniu komunikacie napisała Roseanne Casimir, wódz plemienia Tk’emlups te Secwepemc, dzieci były uczniami Kamloops Indian Residential School, poszukiwania podjęto po raz pierwszy 20 lat temu w związku z informacjami przekazywanymi przez lata w społeczności, obecnie technologia pozwoliła zidentyfikować miejsce pochówku.

Kościoły protestanckie przeprosiły, nie zrobił tego Kościół katolicki

Dochodzenie w sprawie szkoły w Kamloops prowadzi Royal Canadian Mounted Police [RCMP - policja federalna - przyp. red.], a w kolejnych miejscach w Kanadzie rdzenni mieszkańcy zapowiadają przeprowadzenie podobnych poszukiwań.

Residential schools, które były szkołami z internatem, były finansowane z federalnego budżetu i prowadzone przez Kościoły katolicki (60 proc.) i protestanckie (40 proc.). Kościoły anglikański, metodystyczny i prezbiteriański przeprosiły formalnie za swój udział w prowadzeniu przymusowych szkół - jedynym, który tego nie zrobił jest Kościół katolicki.

Organizacje rdzennych mieszkańców w Kanadzie od kilku dni domagają się od papieża odniesienia się do działań Kościoła katolickiego w szkołach w Kanadzie. Trudeau przypomniał w piątek, że podczas spotkania z papieżem Franciszkiem zwrócił się o wystosowanie takich przeprosin.

"Kulturowe ludobójstwo"

Oficjalnie przyczyną utworzenia residential schools była potrzeba przystosowywania rdzennych mieszkańców do życia we współczesnym świecie. W istocie jednak służyły, jak napisała w raporcie Komisja Prawdy i Pojednania "kulturowemu ludobójstwu".

Biskup Vital Grandin pisał w 1875 roku o konieczności "zasiania głębokiego niesmaku do rdzennego sposobu życia, tak aby czuli się upokorzeni, gdy zostanie im przypomniane ich pochodzenie". Zaś pierwszy premier Kanady, sir John A. Macdonald w 1883 roku mówił w parlamencie, że Indianie są dzikusami, a szkoły są potrzebne, by "indiańskie dzieci (..) nabyły obyczajów i sposobu myślenia białego człowieka".

Przymusowe szkoły dla indiańskich, inuickich i metyskich dzieci działały przez ok. 150 lat, chodziło do nich około 150 tysięcy dzieci. Ostatnie szkoły zamykano dopiero w latach 90. XX wieku.

Autorka/Autor:asty//now

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: National Centre for Truth and Reconciliation