Co najmniej jedna osoba zginęła, a trzech policjantów zostało rannych podczas kolejnego dnia zamieszek w Peru, w regionie Canete. Mieszkańcy protestują w ten sposób przeciwko budowie kolejnego więzienia w okolicy.
Protesty wybuchły już w czwartek, kiedy ponad 3 tysiące mieszkańców rozpoczęło 48-godzinny strajk przeciwko budowie nowego więzienia w regionie - La Cantera.
W ruch poszły kamienie, rzucane w policjantów i samochody poruszające się między 130. a 152. kilometrem autostrady panamerykańskiej, około 130 km od stolicy kraju, Limy. Protestujący całkowicie zablokowali ruch na trasie.
Według mieszkańców regionu, odkąd w okolicy powstało pierwsze więzienie, wzrosła przestępczość.
Mieszkańcy boją się przemocy
Policja musiała użyć gazu łzawiącego, żeby rozproszyć demonstrantów, którzy usiłowali przewrócić autobus. Lokalne stacje telewizyjne pokazały dziesiątki zniszczonych samochodów i płonące na środku jezdni opony.
Z powodu zamieszek zamknięto lokalne urzędy i szkoły. Mieszkańcy obawiają się użycia siły ze strony policji.
Jak dotąd, nie osiągnięto porozumienia w sprawie budowy zakładu karnego. Demonstranci zapowiadają dalszy, bezterminowy strajk.
Źródło: Reuters