"Już raz wysłali czołgi na Węgry". Spięcie Orbana z Niemcami


Dyplomatyczna awantura na linii Berlin - Budapeszt. Szef niemieckiego MSZ uznał za "godne pożałowania" słowa premiera Węgier porównujące politykę Merkel do polityki III Rzeszy. Orban zareagował w ten sposób na ostre wystąpienia niemieckich polityków ws. Węgier.

Wszystko zaczęło się od wystąpienia Peera Steinbruecka, kandydata opozycyjnej SPD na kanclerza Niemiec. Socjaldemokrata oświadczył, że mógłby sobie wyobrazić wykluczenie Węgier z UE z powodu niedawnych zmian w konstytucji, ostro krytykowanych w Brukseli i części krajów Unii.

Ostry język Steinbruecka od razu przypomniał wszystkim jego dawne głośne wystąpienie, w którym wzywał do wprowadzenia ostrzejszych środków przeciwko polityce podatkowej Szwajcarii, porównując Szwajcarów do Indian uciekających przed "kawalerią".

Wyraźnie do tego nawiązała kanclerz Angela Merkel, mówiąc w czwartek, że Berlin "zrobi wszystko, aby wprowadzić Węgry na odpowiednią drogę - ale bez wysyłania tam kawalerii".

Orban nie żartuje

Na reakcję Orbana nie trzeba było długo czekać. W piątek w wywiadzie radiowym stwierdził, że "Niemcy już raz wysłali kawalerię na Węgry - w postaci czołgów". - Oczekujemy, że nie wyślą żadnej więcej. To nie zadziałało - powiedział premier.

W poniedziałek Guido Westerwelle odrzucił zdecydowanie takie słowa. Oburzony jest też niemiecki przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz: - Jestem pewien, że on (Orban - red.) doskonale rozumiał, że kanclerz wysłała ironiczne ostrzeżenie pod adresem Węgier. Ale jego populizm nie pozwolił mu powstrzymać się od atakowania nawet partyjnej przyjaciółki Merkel (CDU i Fidesz należą do europejskiej chadecji - red.).

Autor: //gak/zp / Źródło: Der Spiegel