Juryj Harauski, były funkcjonariusz sił specjalnych białoruskiej milicji, poprosił o azyl w Szwajcarii - poinformował niemiecki nadawca Deutsche Welle. Wcześniej Harauski ujawnił tej redakcji, że brał udział w zleconych porwaniach i zabójstwach opozycjonistów.
"Juryj Harauski poprosił o azyl w Szwajcarii i zdradził miejsce swojego pobytu, ponieważ, jak wyjaśnił, nie widzi sensu dalszego ukrywania tej informacji" - podał we wtorkowej publikacji portal Deutsche Welle. - Moja lokalizacja jest łatwa do określenia, jeśli ktoś śledzi moją komunikację z rodziną - wyznał tej redakcji były funkcjonariusz sił specjalnych białoruskiej milicji.
Harauski oświadczył, że jest gotów ponieść odpowiedzialność karną za swój udział w zabójstwach oponentów Aleksandra Łukaszenki, do których doszło pod koniec lat 90. zeszłego wieku. Chciałby jednak stanąć przed sądem w Europie, a nie na Białorusi. Ponadto, jak twierdzi, obawia się o swoje bezpieczeństwo.
"Nie ukrywa, że nawet w Szwajcarii obawia się o swoje życie" - podał nadawca Deutsche Welle. - Po tym, kiedy zabiliśmy tych ludzi, przez te wszystkie lata, bałem się, że albo zostaniemy wyeliminowani jeden po drugim, albo wtrąceni do więzienia. Nadal nie wykluczam, że przyjadą, by mnie zabić. Mimo wszystko jednak tutaj są szanse na przeżycie - wyznał.
Deutsche Welle podaje, że Harauski znalazł się w Szwajcarii w październiku 2018 roku. Szczegółów, w jaki sposób się tam dostał, nie ujawnił. Decyzja w sprawie jego wniosku o azyl w Szwajcarii nie została jeszcze podjęta.
Służba w siłach SOBR
W grudniu, w wywiadzie dla rosyjskojęzycznej redakcji Deutsche Welle, były funkcjonariusz milicyjnego specnazu Juryj Harauski, powiedział, że w 1999 roku brał udział w porwaniach i zabójstwach opozycjonistów.
Mężczyzna twierdzi, że w latach 1999-2003 służył w siłach specjalnych SOBR pod dowództwem Dzmitryja Pauliczenki. Na zlecenie "z góry" razem z innymi funkcjonariuszami miał uczestniczyć w porwaniu i zabójstwie byłego szefa MSW Juryja Zacharenki, byłego przewodniczącego Centralnej Komisji Wyborczej Wiktara Hanczara oraz jego przyjaciela, biznesmena Anatola Krasouskiego. Mężczyźni zaginęli w niewyjaśnionych okolicznościach w 1999 roku.
Harauski, który mówił wcześniej, że uciekł do jednego z krajów Europy Zachodniej, dość szczegółowo opisał przebieg wydarzeń sprzed 20 lat. Jego wersja w większości pokrywa się z dotychczasową wiedzą na temat zaginięć polityków, którzy według opozycji i środowisk niezależnych stali się ofiarami zabójstw politycznych.
Relacja Harauskiego wywołała również sceptyczne reakcje części osób zaangażowanych w badanie sprawy zaginięć. Wszyscy jednak uważają, że – niezależnie od tego, czy mówi prawdę, czy nie – jego zeznania powinny zostać zbadane i są wystarczającym powodem do wznowienia śledztwa, zawieszonego w grudniu 2018 roku.
W związku z podejrzeniami o udział w zorganizowaniu w latach 1999-2000 zabójstw Zacharenki, Hanczara, Krasouskiego i dziennikarza Dzmitryja Zawadzkiego (w 2000 roku), na listach sankcyjnych UE i USA do dzisiaj znajdują się Dzmitry Pauliczenka, były szef MSW Uładzimir Naumau (w latach 2000-2009), b. szef administracji prezydenta Wiktar Szejman i Juryj Siwakou (wiceszef MSW w latach 1995-1999, potem szef MSW w latach 1999-2000).
Źródło: PAP, Deutsche Welle
Źródło zdjęcia głównego: mvd.gov.by