Julia Tymoszenko, była premier Ukrainy, liderka partii Batkiwszczyna, mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24, iż "Bucza jest tragicznym dowodem, że Federacja Rosyjska to kraj złoczyńca". Dodała, że Rosjanie "podjęli taką decyzję, żeby całkowicie zniszczyć naród ukraiński drogą ludobójstwa". - My jako kraj nie możemy dzisiaj przyjąć żadnego ultimatum w tak zwanych rozmowach pokojowych - podkreśliła.
Po tym, jak rosyjskie wojska zaczęły wycofywać się z północnej części obwodu kijowskiego na Białoruś, a do zajętych przez nich wcześniej miejscowości weszły siły ukraińskie, pojawiają się kolejne zdjęcia i nagrania, na których widać dziesiątki zabitych na ulicach, masowe groby, zastrzelonych ludzi ze związanymi rękami. Doniesienia o zbrodniach napływają z Buczy, Irpienia, Hostomla, a także innych miejscowości.
Tymoszenko: Bucza jest tragicznym dowodem, że Federacja Rosyjska to kraj złoczyńca
O zbrodniach Rosjan w Ukrainie mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24 była premier tego kraju Julia Tymoszenko, liderka partii Batkiwszczyna.
- Myślę, że dzisiaj wszyscy zrozumieli, że Bucza jest tragicznym dowodem, że Federacja Rosyjska to kraj złoczyńca, (...), oni wielokrotnie mówili, że dla nich Ukraina jako kraj nie istnieje - powiedziała. Dodała, że "ludobójstwo nie może istnieć w XXI wieku". - Ludobójstwo niszczy humanizm i inne wartości - podkreśliła.
Tymoszenko: to nasza ukraińska Srebrenica
- Dzięki dziennikarzom i różnym organizacjom międzynarodowym można było pokazać światu, jaka tragedia wydarzyła się w Buczy. Cały świat jest teraz w szoku. Dzisiaj mamy bardzo wyraźne znaki, że trzeba walczyć przeciwko temu, co się wydarzyło - mówiła dalej Tymoszenko.
Zwracała uwagę, że "cały obwód kijowski, okolice Kijowa, Mariupol (nad Morzem Azowskim - red.) to miejsca, gdzie nie widzimy jeszcze rozmiarów rosyjskiego ataku". - To nasza ukraińska Srebrenica. To zbrodnie wojenne popełnione przez Rosję - stwierdziła.
- Myślę, że teraz mamy do czynienia z testem dla całego wolnego świata, przeciwko czemu trzeba walczyć, czemu trzeba stawić czoła - kontynuowała była ukraińska premier.
Podziękowała Polakom za ich zaangażowanie w pomoc Ukraińcom. - Dziękuję narodowi i przywódcom Polski, że jak prawdziwa rodzina stajecie przy Ukrainie. Wy nie realizujcie podwójnych standardów, wy realizujecie prawdziwe wartości wsparcia i solidarności - powiedziała.
Tymoszenko: Rosjanie podjęli decyzję, żeby całkowicie zniszczyć naród ukraiński drogą ludobójstwa
Według Tymoszenko działalność strony rosyjskiej "to nie jest przypadkowa aktywność pojedynczych osób, to decyzja Kremla i za to musi przyjść kara". - Putin niesie ze sobą strach, ale my tego strachu nie mamy. Jego może zatrzymać tylko siła - stwierdziła.
Ukraińska polityk mówiła, że Rosjanie "podjęli taką decyzję, żeby całkowicie zniszczyć naród ukraiński drogą ludobójstwa".
Zdaniem byłej ukraińskiej premier "teraz mamy do czynienia z chwilą historyczną, żeby zatrzymać całe to zło właśnie na terytorium Ukrainy".
Tymoszenko: nie ufamy Putinowi i nigdy nie ufaliśmy
Tymoszenko mówiła także o swoich osobistych doświadczeniach, kiedy jako szefowa ukraińskiego rządu kontaktowała się z Putinem.
- Kiedy byłam premierem, miałam relację również z (ówczesnym premierem - red.) Putinem. Dla nas był ważny, natomiast widać było, jakie działania będzie podejmowała Rosja w miarę upływu czasu. Nie ufamy Putinowi i nigdy Putinowi nie ufaliśmy. W związku z tym widzimy bardzo wyraźnie, jakie fantazje on ma, jaką on ma misję. On sobie wyobraził taką misję, zamierza nas zniszczyć i zbudować Związek Radziecki. Chce stworzyć to drogą wojny. Chce stworzyć nowy związek tych państw, które kiedyś wchodziły w Związek Radziecki - mówiła.
Tymoszenko: wszyscy pracujemy w tej chwili razem, bije w nas jedno serce
Tymoszenko zwracała także uwagę na jedność ukraińskiej sceny politycznej w obliczu rosyjskiej inwazji.
- Przed wojną nasza partia, nasi przedstawiciele byli w opozycji parlamentarnej, bardzo mocno krytykowaliśmy rząd, nie realizowaliśmy tej samej polityki, nie podzielaliśmy tych samych poglądów, które prezentował rząd. Natomiast od momentu, kiedy pierwsza bomba spadła na terytorium Ukrainy, jak tylko przyszła do nas wojna, to my wszyscy, przedstawiciele wszystkich sił politycznych, staliśmy się jedną drużyną. My wszyscy pracujemy w tej chwili razem, bije w nas jedno serce, wspieramy prezydenta, rząd, armię i wierzymy w pojednanie, jakie w tej chwili jest w Ukrainie obecne. Będziemy działać po to, żeby zebrać siłę dla zwycięstwa - opowiadała.
Tymoszenko: to sfora, która przyszła zniszczyć wolny kraj
- Nie zrezygnujemy z suwerenności naszego państwa - zapewniła.
- Rosja to nie jest wielkie państwo, to nie jest żadne mocarstwo. Ich tak nie można nazywać. Ich idea została w Ukrainie całkowicie zniszczona jak popiół. To jest po prostu sfora, która przyszła do wolnego kraju, żeby zamordować wolny naród. I muszą ponieść odpowiedzialność karną, trzeba to zrobić poprzez międzynarodowe trybunały. Trzeba to zrobić w oparciu o te wszystkie dowody, których już do tej pory zebrano bardzo dużo na terytorium Ukrainy - mówiła dalej rozmówczyni TVN24.
Tymoszenko: nie możemy przyjąć żadnego ultimamum
Była ukraińska premier została zapytana o ewentualny kompromis z Rosją, który doprowadziłby do zakończenia działań wojennych.
- My jako kraj dzisiaj nie możemy przyjąć żadnego ultimatum w tak zwanych rozmowach pokojowych - podkreśliła.
- Po tym, co zobaczyliśmy w Buczy, co zobaczyliśmy w obwodzie kijowskim, w Mariupolu czy Charkowie, konieczne jest, by została zrealizowana tylko jedna rzecz: nie możemy przyjąć dla tego agresora żadnego spokojnego wyjścia z tej sytuacji. Trzeba ukarać zło, które zostało popełnione. To jest nasze stanowisko. Bez krajów, które będą nam pomagały i już pomagają, nie będziemy w stanie tego zrobić, ale razem będziemy w stanie osiągnąć to zwycięstwo - powiedziała.
Podkreśliła, że "negocjacje muszą być realizowane w określony sposób". - Bardzo ważne jest, żeby działać w sposób zgodny z prawem. To, co należałoby dzisiaj zrobić, to po prostu zatrzymać tę agresję Rosji przeciwko innym krajom wspólnej Europy. Chcę powiedzieć raz jeszcze, że szantaż prezentowany przez Rosję nie może być przez nas przyjęty, ponieważ oni chcą, żeby NATO wróciło do pozycji z 1997 roku. Takie jest ich ultimatum. Pierwsze uderzenie przeciwko Ukrainie było oparte na braku przyjęcia tego ultimatum - mówiła Julia Tymoszenko.
- A musimy pamiętać o krajach Europy Środkowej, Europy Wschodniej, o krajach bałtyckich (...). Jeśli pójdziemy teraz na działania pokojowe, to my w ten sposób pozwolimy poniżać ten wolny świat i poddawać ten świat zagrożeniom. Dlatego to, co jest potrzebne z naszej strony, to właśnie nie działania pokojowe, a ultimatum. Jeśli wojna nie zostanie zatrzymana, Kreml nie zostanie zatrzymany, to musimy połączyć siły Zachodu. Dlatego, że siła Kremla, siła rosyjskiego agresora jest związana ze słabością Zachodu, który będzie zjednoczony. Jeżeli Zachód będzie zjednoczony, tak ja my chcemy, wtedy będzie inaczej. Chcemy, żeby Zachód był tak zjednoczony jak polski naród i polscy liderzy - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24