Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell na łamach dziennika "La Stampa" ocenił działanie unijnych sankcji, nałożonych na Rosję z powodu inwazji zbrojnej na Ukrainę. Napisał, że "restrykcje mocno uderzają w Rosję i wiele sektorów jej gospodarki, a ich wpływ jeszcze się zwiększy".
Wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa przypomniał, że od rozpoczęcia przez Rosję agresji na Ukrainę UE przyjęła sześć pakietów sankcji przeciwko Moskwie. "Na cel wzięto 1200 osób i 98 podmiotów w Rosji, a także znaczącą liczbę sektorów rosyjskiej gospodarki"- podkreślił Josep Borrell.
Jak zaznaczył Borrell, skuteczność sankcji, uchwalonych w koordynacji z członkami G7, wzmacnia fakt, że ponad 40 innych krajów, w tym kilka tradycyjnie neutralnych, wprowadziło podobne kroki.
Szef unijnej dyplomacji płożył nacisk na to, że do końca tego roku UE zredukuje o 90 procent import rosyjskiej ropy, a jednocześnie bardzo szybko zmniejsza import gazu. "Prawdopodobnie Putin wierzył, że Europa nie odważy się wybrać drogi sankcji ze względu na swoje energetyczne uzależnienie" - dodał.
Jak stwierdził Borell, sankcje mają bardzo duży wpływ na rosyjską gospodarkę, w tym na sektor produkcji broni oraz transport lotniczy z powodu braku części zamiennych do samolotów.
"W obliczu inwazji na Ukrainę zaczęliśmy przechodzić od słów do czynów, pokazując, że Europa, jeśli jest sprowokowana, jest w stanie odpowiedzieć. Ponieważ nie chcemy być na wojnie z Rosją, sankcje gospodarcze są teraz głównym punktem tej odpowiedzi. Już zaczynają przynosić efekty i będą one jeszcze większe w najbliższych miesiącach" - napisał Borrell.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Konstantin Aksenov / Shutterstock