Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden wyraził w Kijowie nadzieję, że nowa administracja USA będzie wspierała władze Ukrainy w realizacji reform i w walce z rosyjską agresją. Biden przybył na Ukrainę tuż przed odejściem z urzędu w związku z inauguracją kolejnego prezydenta USA Donalda Trumpa, zaplanowaną na 20 stycznia.
- Mam nadzieję, że przyszła administracja również będzie waszym przyjacielem i partnerem w dalszym rozwoju, jednak dobrze wiecie, że nikt nie wykona za was ciężkiej pracy, którą musicie wykonać sami – oświadczył w poniedziałek w Kijowie Joe Biden, który rozmawiał z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką.
Biden przybył do Kijowa przed odejściem z urzędu w związku z zaprzysiężeniem Donalda Trumpa na urząd prezydenta USA. Inaugurację zaplanowano na 20 stycznia. - Chciałem przyjechać tutaj po raz ostatni w roli wiceprezydenta, by uczcić osiągnięcia narodu Ukrainy – powiedział.
Postępy po Majdanie
Amerykański polityk pochwalił Ukraińców za zdecydowanie w reformach i walkę z korupcją i przekonywał ich, by nie schodzili z drogi przemian.
- Wiele już zrobiliście i podjęliście dużo ważnych decyzji, ale czeka was jeszcze sporo pracy. Nie można jednak nie zauważać postępów, poczynionych przez Ukrainę po Majdanie (masowych protestach w Kijowie na przełomie 2013 i 2014 roku) – podkreślił.
Wiceprezydent mówił m.in. o reformach systemu politycznego i gospodarki, wzmocnieniu bankowości, wprowadzeniu deklaracji dochodów urzędników oraz o działalności Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Prokuratury Antykorupcyjnej. Zachęcał również do kontynuacji współpracy Ukrainy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, do dalszych reform sektora energetycznego, przejrzystej prywatyzacji i polepszania warunków do prowadzenia biznesu.
Kwestia sankcji
Joe Biden ocenił, że od reform zależy przyszłość niepodległej Ukrainy, która – jak zaznaczył – cały czas zmaga się z rosyjską agresją.
- Rosja, która chce zniweczyć wasz sukces, zachwiać waszym bezpieczeństwem, niepodległością i integralnością terytorialną, działa różnymi metodami. Ukraina, jak każde państwo w Europie, ma jednak prawo do wyboru swojej własnej drogi. Rosja chce temu przeszkodzić, dlatego wspólnota międzynarodowa powinna być zjednoczona przeciwko agresji i praktyce przymusu – oświadczył.
Biden powtórzył, że zachodnie sankcje wobec Rosji powinny być utrzymane do czasu całkowitego spełnienia przez Moskwę zobowiązań, które wynikają z mińskich porozumień w sprawie Donbasu, i do czasu zwrócenia Ukrainie kontroli nad zaanektowanym przez Rosję w 2014 roku Krymem.
Podkreślił przy tym, że jedyną podstawą uregulowania konfliktu z prorosyjskimi separatystami w Donbasie jest realizacja ustaleń z Mińska.
- Dla Ukrainy miński proces jest jedyną nadzieją na rozwój zjednoczonego państwa. Ale polityczna część tych umów nie może być realizowana, póki nie będzie wstrzymana agresja ze strony Rosji. Tylko po tym, jak Rosja i jej pośrednicy na wschodzie spełnią swoje zobowiązania, polegające na wstrzymaniu działań bojowych, można oczekiwać, że Ukraina w pełni wykona swoje polityczne zobowiązania” – oświadczył wiceprezydent.
Po wyłączeniu mikrofonów
Po rozmowach Petro Poroszenko i jego amerykański gość wygłosili oświadczenia dla prasy, po których nie przewidziano czasu na pytania dla dziennikarzy.
Po wyłączeniu mikrofonów jeden z nich zapytał Bidena, jakie będą relacje między Ukrainą a Stanami Zjednoczonymi podczas prezydentury Donalda Trumpa. - Nadzieja umiera ostatnia – odpowiedział wiceprezydent USA.
Autor: tas\mtom / Źródło: PAP