- Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, co tam się dzieje - mówił o Korei Północnej w "Faktach po Faktach" w TVN24 prof. Waldemar Dziak z Instytutu Studiów Politycznych PAN. Jego zdaniem Pjongjang nie ma w swoim arsenale o wiele potężniejszej od atomowej - broni wodorowej, ale z drugiej strony nie można być tego jeszcze pewnym.
- Logika czasami zawodzi w przypadku Korei Północnej. Nie jesteśmy prawidłowo stwierdzić, co tam się dzieje. Przypomina to zawsze badanie góry lodowej; 8 proc. jest na powierzchni, 92 proc. pod wodą - mówił prof. Dziak.
Pjongjang upadnie, jeżeli Chiny pomogą
Gość TVN24 wyjaśnił, że pewni tego, do jakiej próby nuklearnej doszło na północ od 53. równoleżnika, "będziemy za dwa-trzy dni". - Gdyby była to bomba wodorowa, oznaczałoby to, że oni dokonali dużego skoku technologicznego. Jestem sceptyczny; moim zdaniem to czwarta próba atomowa - stwierdził prof. Dziak.
Przypominając jednak, że Pjongjang program atomowy rozwija od ponad 60 lat i jeżeli nie teraz to być może za moment wejdzie jednak w posiadanie nowej technologii, a wtedy stanie się ogromnym problemem dla świata. - Już mamy wielki wyścig zbrojeń w Azji Wschodniej, ale to wyścig zbrojeń atomowych - mówił, wyjaśniając, że "kolejka państw do posiadania broni atomowej to jest katastrofa".
W Azji mają ją już Indie, Pakistan, Rosja i Chiny. Ma ją też Korea Północna, a co za tym idzie, "Korea Południowa też nie może na dłuższą metę pozostawać poza tym klubem" - wieścił. - Jeżeli okaże się, że to próba wodorowa to jest się czego bać - dodał, mówiąc o środowej próbie Pjongjangu.
Zdaniem prof. Dziaka Kim Dzong Una da się powstrzymać tylko działając wspólnie. Politolog przypomniał, że Korea Północna już czwarty raz od 2006 r. dokonała próby broni nuklearnej i za każdym razem spadały na nią sankcje. Te "miałyby skutek, gdyby przez lata członkowie RB ONZ solidarnie ich przestrzegali" - zwrócił jednak uwagę, dodając, że główną rolę do spełnienia mają w tym wypadku Chiny.
- Chińsko-północnokoreańska granica to nie granica, a durszlak; tamtędy przechodzi wiele rzeczy. Gdyby Chiny poważnie potraktowały sankcję, Korea zmuszona by była do kapitulacji. Korea nie byłaby w stanie funkcjonować samodzielnie; ona jest stale podłączona do tej kroplówki - stwierdził.
Autor: adso//gak / Źródło: tvn24