Oblężeni w Misracie przez siły Muammara Kaddafiego powstańcy oficjalnie wystąpili o interwencję zachodnich żołnierzy, którzy zapewniliby miastu bezpieczeństwo.
Przedstawiciel powstańców, Abdallah Abdulati, powiedział dziennikarzom, że rebelianci chcą, by na podstawie zasad humanitarnych do Libii wysłano żołnierzy francuskich i brytyjskich. - Jeśli oni nie przybędą, to umrzemy - oświadczył Abdulati.
Powstańcy z Misraty nie mają bezpośredniego kontaktu z siłami międzynarodowej koalicji. Abdulati powiedział, że jego wniosek został przesłany w ubiegłym tygodniu w liście do powstańczej Narodowej Rady Libijskiej w Bengazi, jednak do tej pory nie nadeszła odpowiedź.
Francuzi niechętni
We wtorek organizacja broniąca praw człowieka Amnesty International poinformowała, że siły lojalne wobec Kadafiego wznowiły ostrzał Misraty, powodując ofiary. Jednocześnie wysoki przedstawiciel NATO powiedział, że są problemy z niszczeniem broni, wykorzystywanej przez wojska reżimowe do atakowania tego miasta. Misrata jest pod ostrzałem od siedmiu tygodni.
Również we wtorek minister spraw zagranicznych Francji Alain Juppe powiedział, że jest "całkowicie przeciwny" wysłaniu sił lądowych do Libii. Podkreślił też, że libijscy rebelianci powinni zapewnić myśliwcom NATO naprowadzanie na cele naziemne należące do sił Kadafiego.
Źródło: PAP