Były szef Frontu Narodowego Jean-Marie Le Pen, wykluczony z partii w 2015 roku, skrytykował swoją córkę Marine. Oświadczył, że jej kampania przed I turą wyborów prezydenckich we Francji powinna być bardziej agresywna, w stylu Donalda Trumpa.
Sądzę, że jej kampania była zbyt wyluzowana. Gdybym był na jej miejscu, prowadziłbym kampanię bardzo otwartą, bardzo agresywną wobec tych, którzy są odpowiedzialni za dekadencję naszego kraju, czy to na lewicy, czy na prawicy Jean-Marie Le Pen
Szefowa skrajnie prawicowego FN uzyskała w niedzielę w pierwszej turze 21,30 procent głosów, a centrysta Emmanuel Macron - 24,01 proc., czyli o milion głosów więcej. - Sądzę, że jej kampania była zbyt wyluzowana. Gdybym był na jej miejscu, prowadziłbym kampanię bardzo otwartą, bardzo agresywną wobec tych, którzy są odpowiedzialni za dekadencję naszego kraju, czy to na lewicy, czy na prawicy - powiedział 88-letni Jean-Marie Le Pen w radiu RTL. Wypowiedź Le Pena miała miejsce po ogłoszeniu przez jego córkę w poniedziałek, że ustępuje ona czasowo z funkcji szefowej Frontu Narodowego.
W opinii komentatorów krok Marine Le Pen ma jeszcze bardziej poszerzyć jej elektorat o wyborców o mniej radykalnych poglądach. Już wcześniej w kampanii wyborczej Le Pen nie akcentowała swoich związków z partią, której dotąd przewodniczyła, a wcześniej przez wiele lat włożyła wiele wysiłku, by Front Narodowy przestał być uważany za partię rasistowską, ksenofobiczną i antysemicką. Krokiem w tym kierunku było wykluczenie z FN Le Pena w sierpniu 2015 roku, twórcy i wieloletniego przewodniczącego Frontu Narodowego po serii szokujących wypowiedzi antysemickich. Jego córka, która od 2011 r. kieruje Frontem, chciała w ten sposób zademonstrować, że dąży do usunięcia z programu partii elementów skrajnych.
Autor: mtom/jb / Źródło: PAP