Japońska straż przybrzeżna uratowała ponad 60 osób z północnokoreańskiej łodzi rybackiej. Jednostka zatonęła po zderzeniu z japońskim statkiem patrolowym. Nie ma doniesień o ofiarach śmiertelnych.
- Nie wiemy, ilu ludzi było wcześniej na pokładzie (...). Zdaje się, że już nikt nie został w wodzie - przekazał cytowany przez agencję Reutera przedstawiciel japońskiej straży przybrzeżnej.
Kolizja łodzi rybackiej i patrolowej
Do zdarzenia doszło w poniedziałek w wyłącznej strefie ekonomicznej Japonii, około 350 km na północny wschód od półwyspu Noto (wyspa Honsiu). Według japońskiej agencji do spraw rybołówstwa jej jednostka alarmowała północnokoreańską łódź rybacką, że wpłynęła na japońskie wody i nakazała jej opuszczenie tego obszaru.
Następnie doszło do kolizji. Łódź z Korei Północnej zaczęła tonąć. Członkowie załogi wpadli do wody.
- Do zderzenia doszło, ponieważ drugi statek wziął ostry zakręt. Nikt z załogi naszej łodzi patrolowej nie został ranny - przekazał japoński minister rolnictwa, leśnictwa i rybołówstwa Taku Eto.
Dodał, że łowienie ryb przez Koreańczyków w wyłącznej strefie ekonomicznej Japonii było nielegalne.
Północnokoreańskie statki na japońskich wodach
Jak przypomniała hiszpańska agencja EFE, w ostatnich kilku latach północnokoreańskie łodzie setki razy wpływały na japońskie wody. Ponadto japońska straż przybrzeżna ratowała już wielu koreańskich rybaków. Wielu też zginęło na morzu.
Jak przekazała EFE, rybacy z Korei Północnej zapuszczają się na wody daleko od swojego wybrzeża, by zdobyć żywność, której w kraju brakuje lub by zrealizować wyznaczane przez państwo kwoty połowów.
Autor: tas//rzw / Źródło: PAP, Reuters